Buchachacha! Kolejny kamyczek w ogródku Judżina (w nawiązaniu do tematu o HK416 ).Vis pisze:Wlasnie mi przyszlo do glowy ze ta tulejka moze miec inne zadanie. Czytalem wlasnie artykul o problemach M-16 w Wietnamie, jednym z nich byl "carrier bounce" (odbicie suwadla) co powodowalo slabe uderzenia iglicy w splonke.
Uzycie niewlasciwego prochu, zwiekszylo szybkosc czesci ruchomych i suwadlo uderzajac w przedluzenie lufy, odbijalo sie do tylu, przez co zwolniony wlasnie kurek, uderzal najpierw w suwadlo a nie w iglice.
Problem rozwiazano dodajac ciezarki do prowadnicy sprezyny powrotnej.
Moze FN mial taki sam problem i zastosowal podobne rozwiazanie.
Suwadło podlega odbiciu sprężystemu od części z którą się styka w przednim położeniu. Rodzi to teoretycznie taki problem jak opisany powyżej, tj. wracające suwadło zwalnia spust samoczynny, odbija się, cofa i strzał nie pada, bo suwadło zasłania iglicę przed kurkiem lub - jeśli jak w M16 iglica jest związana z suwadłem - po odbiciu i cofnięciu suwadła iglica nie sięga spłonki wystarczająco głęboko. Istnieje gorsza wariacja, jeśli iglica nie jest związana z suwadłem i wystaje w tył bardziej niż hmm, powinna: suwadło zwalnia spust samoczynny, leci do przodu, odbija się, cofa powodując częściowe odryglowanie, i w tym momencie kurek uderza w iglicę...
Zatem Judżin wymyślił ten "buffer" z zadaniem wygaszenia odbicia suwadła. Ale na skutek prochu innego niż trzeba (:D) suwadło odbijało się bardziej niż przedtem i trzeba było wymyslić nowy "buffer", jeszcze bardziej skomplikowany. Podobnie lufa w M4 jest nie tak długa jak trzeba (:D) i przy tak, a nie inaczej skonstruwanej reszcie - znów są problemy... Wyobrażam sobie (złośliwie ) ile to było kombinowania, kolejnych modeli, badań itp, itd. A cała ta "bufferologia" jest o tyle zabawna, że... zupełnie niepotrzebna!
Bo wszystkiego tego można było uniknąć banalnie łatwo, tylko musiałby Judżin mieć jakieś pojęcie o tym, co się tam w środku dzieje, np. przeczytać Wilniewczyca...(:D)? Ot, wystarczy by suwadło miało jeszcze kilka milimetrów ruchu do przodu poza punkt, w którym zamek jest już zaryglowany, a spust samoczynny zwolniony. W tych kilku milimetrach suwadło będzie mogło odbijać się do woli i nie będzie to miało żadnego wpływu na działanie reszty. A żeby to osiągnąć wystarczy wydłużyć w tył o tych ileś milimetrów krzywkę sterującą obrotem zamka, oczywiście prostoliniowo oraz o tyle samo milimetrów skrócić suwadło od przedniej krawędzi. Niejako przy okazji zanikłby w M16, a zwłaszcza w M4, problem "przedwczesnego" (znaczy "nie wtedy kiedy trzeba" ) otwarcia zamka, tj. gdy łuska nadal przylega do ścianek komory, bo powstałby znany "odcinek ruchu swobodnego suwadła", kiedy cykl jest już rozpoczęty, ale łuska spokojnie sobie stygnie i chudnie. I tak to wygląda w przypadku wzorów skonstruowanych przez ludzi, którzy wiedzieli co robią - słyszał ktoś o "bufferach" do gaszenia odbicia suwadła w innych wzorach niż krewni M16? EuGENIUSZ Stoner... i jego najgłupiej skonstruowana broń samoczynna XX wieku. Wygląda na to, że wielki John Moses Browning samodzielnie (okruszki spadły na Johnsona) wyczerpał przydział Ameryki na XX wiek na geniusz w konstruowaniu broni strzeleckiej...
A wracając do P-90: to może być coś z odbijaniem zamka, lecz zauważmy, że owa tuleja jest (chyba!) w swoim przednim położeniu w chwili uderzenia zamka w tył lufy.
Z drugiej stroniy zakres ruchu owej tulei jest bardzo mały w porównaniu z zakresem ruchu bezwładnika w PM-63... Dla mnie nadal zagadka
P.S. Vis! To książka, czy artykuł w jakimś czasopiśmie?