Czy ktoś wie coś więcej? Bo swego czasu zastanawiałem się czemu Bazooka czy inny Panzerschreck miały elektryczne odpalanie, skoro RPG-2 i RPG-7 miały po prostu mechaniczny kurek. Ot, mechanizm spustowy zawierający kurek (podobnie jak choćby mechanizm spustowy pistoletu bądź rewolweru) wydaje mi się znacznie mniej problematycznym rozwiązaniem od baterii (Bazooka) czy prądnicy (Panzerschreck). Tak natomiast okazuje się że taki a nie inny mechanizm odpalający Bazooki i Panzerschrecka ma swe uzasadnienie- rakietowy układ miotający.Speedy pisze:1) P-27 miał elektryczny zapłon. Po co właściwie, to kompletnie nie mam pojęcia. W broni rakietowej owszem ma to pewne uzasadnienie, trudno jest jakoś tak wpakować w układ zwykłą spłonkę, by odpaliła silnik rakietowy, ale podłączyć rakietę do prądu tak by pobudzić zapłonnik umieszczony gdzieś w głębi kanału silnika powiedzmy że da się zrobić. Ale po co robić to z normalnym ładunkiem miotającym w broni bezodrzutowej?
Broń bezodrzutowa i rakietowa- układy odpalające
Moderator: Moderatorzy
Broń bezodrzutowa i rakietowa- układy odpalające
Jakiś czas temu tutaj znany i lubiany Speedy napisał coś takiego:
Jeśli interesujesz się uzbrojeniem wejdź na Milimoto
Re: Broń bezodrzutowa i rakietowa- układy odpalające
Może po prostu są plusy i minusy ze względu na konfigurację uchwyt ze spustem - pozycja granatu w wyrzutni (jak daleko byłoby od komory spustowej do spłonki) plus czy jest ładunek wyrzucający (wówczas spłonkę mechaniczna łatwiej zastosować), czy też jest tylko silnik rakietowy - wówczas to co napisał od razu Speedy. Jak spłonka nie może być centralnie, to albo musi być boczny zapłon obwodowo, albo boczny zapłon z ustaloną pozycją pocisku. Trudno powiedzieć, że prądnica jest bardziej zawodna od kurka. Z baterią to wiadomo... .
ukłony...
Re: Broń bezodrzutowa i rakietowa- układy odpalające
Tak na szybko przychodzi mi teraz na myśl tylko jedna rakieta odpalana mechanicznie (znaczy ściślej jedna konstrukcja, poszczególnych modeli było wiele) - nabój do rakietowego pistoletu Gyrojet kalifornijskiej formy MBA z połowy lat 60. ub.w.
Jak widać nabój (pocisk?) miał w dnie centralnie umieszczoną spłonkę, zresztą chyba którąś ze standardowych spłonek do amunicji pistoletowej czy rewolwerowej. Dysze silnika rakietowego, zazwyczaj 4 (wiercone ukośnie dla nadania rotacji) umieszczone były na obwodzie dna. Mechanizm uderzeniowy broni też był nietypowy, kurek uderzał w rakietę z przodu, "nabijając" ją na stałą iglicę w dnie komory nabojowej. Gdy silnik odpalił, startujący pocisk popychał przed sobą kurek, napinając go do kolejnego strzału.
Jak widać nabój (pocisk?) miał w dnie centralnie umieszczoną spłonkę, zresztą chyba którąś ze standardowych spłonek do amunicji pistoletowej czy rewolwerowej. Dysze silnika rakietowego, zazwyczaj 4 (wiercone ukośnie dla nadania rotacji) umieszczone były na obwodzie dna. Mechanizm uderzeniowy broni też był nietypowy, kurek uderzał w rakietę z przodu, "nabijając" ją na stałą iglicę w dnie komory nabojowej. Gdy silnik odpalił, startujący pocisk popychał przed sobą kurek, napinając go do kolejnego strzału.
Pozdro
Speedy
Speedy
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9731
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Re: Broń bezodrzutowa i rakietowa- układy odpalające
A do tego rakieto-pocisk trochę się rozpędzał i z bliska miał małą energię.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.
Re: Broń bezodrzutowa i rakietowa- układy odpalające
Za to z daleka nie dało się nic trafićwaliza pisze:A do tego rakieto-pocisk trochę się rozpędzał i z bliska miał małą energię.
Napisałem kiedyś dla BiA artykuł o broni systemu Gyrojet. Jednym ze źródeł był tekst chyba w Small Arms Review z początku wieku. Dziennikarze tamtejsi postanowili przeprowadzić testy Gyrojeta, ściągnęli od kolekcjonerów kilka pistoletów i zakupili 100 chyba naboi (czy kilkadziesiąt?) - po około 100$ sztuka No i w testach na skupienie (nie pamiętam w tej chwili z jakiej odległości) mieli taki odsetek strzałów poza tarczą, że w końcu ich nie ukończyli, bo im było forsy szkoda za te zmarnowane naboje.
Natomiast co ciekawe, z bliska nie było tak źle. Wszędzie pisano, że efektywną energię ten pocisk ma dopiero po 5-7 metrach, nawet sam Mainhardt chyba tak twierdził. Goście postanowili w jakimś tam celu złapać świeżo wystrzelony pocisk do plastykowego kubła czy innego pojemnika, umieszczonego tuż przy broni (w granicach 30 cm). Tymczasem pocisk rozniósł im ten kubeł i poleciał dalej. Czyli to minimum energii dla jakiegoś tam zranienia chyba już posiadał. Zastanawiałem się jeszcze, czy to nie jest tak, że przez dziesięciolecia przechowywania ziarno paliwa w silniku spękało i pali się szybciej, a przez to rakieta przyspiesza szybciej niż w oryginale. Ale wtedy mieliby więcej przypadków eksplozji silnika przy wystrzale, a właśnie nie było ich wiele (i w latach 60. też się zdarzały).
(Przepraszam za gyrojetową dygresję nie całkiem na temat, jeszcze tylko tu http://www.gyrojet.net/ strona o Gyrojetach i fragmenty książki o nich.)
Pozdro
Speedy
Speedy
Re: Broń bezodrzutowa i rakietowa- układy odpalające
Widziałem kiedyś angielskojęzyczny film o Gyrojet, występował tam jakiś dziadek, który pewnie był konstruktorem czy inna osobą blisko związaną i padło tam takie stwierdzenie, że prawdziwe czy oryginalne pociski rozpędzały się bardzo szybko i broń była skuteczna na małe odległości. W zasadzie o tyle zrozumiałe, że taki silnik rakietowy może się wypalić na powiedzmy metrze czy dwóch i tak to jest 10 czy 20x dłuższa droga niż 10 cm lufy.
ukłony...
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9731
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Re: Broń bezodrzutowa i rakietowa- układy odpalające
Tak czy siak to zostało ciekawostką i ślepym zaułkiem rozwoju broni palnej.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.
Re: Broń bezodrzutowa i rakietowa- układy odpalające
Ano. Wydaje mi się, że ta "kulka" musiała mieć pewien luz w "lufie" - co z góry stawiało ją na straconej pozycji jeśli chodzi o celność w porównaniu z tradycyjnym pociskiem, nawet pomijając kwestie, czy dysze były idealnie nawiercone i czy był taki sam ciąg z każdej z nich. Po prostu tuż po opuszczeniu "wyrzutni" każda była nieco inaczej wycelowana.
ukłony...
Re: Broń bezodrzutowa i rakietowa- układy odpalające
Hej
Jest jeszcze taka strona Deathwind http://www.deathwind.com/project.htm której autor po pierwsze jest zafascynowany Gyrojetami i zamierzał uruchomić produkcję naboi do nich dla kolekcjonerów, którzy chcieliby sobie postrzelać (oryginalne naboje z lat 60. są w tej chwili bardzo drogie i trudne do zdobycia). Lansował też własne projekty strzeleckiej amunicji rakietowej; wymyślił, żeby przerobić napęd na, jak to określił, "ciągnący", z dyszami umieszczonymi z przodu pocisku (na obwodzie). Miało to sprzyjać lepszej stabilności. Nie jest to takie głupie (np. granat PG-7 tak ma) natomiast komplikuje celowanie, jeśli chodzi o boczny wiatr. Bo taki pocisk w trakcie pracy silnika ma tendencje do zbaczania pod wiatr, a po jej zakończeniu - normalnie z wiatrem. I zależnie od odległości strzelania trzeba to odpowiednio uwzględniać.
(na tej stronie jest też fajna kolekcja artykułów prasowych i innych materiałów o Gyrojetach, od lat 60.).
Wiesz, teoretycznie to można by i zaprojektować taki silnik, co by się wypalił na drodze 10 cm w lufie. Tylko oddziaływanie gazów na strzelca mogłoby się zrobić nazbyt już dokuczliwe...maziek pisze:Widziałem kiedyś angielskojęzyczny film o Gyrojet, występował tam jakiś dziadek, który pewnie był konstruktorem czy inna osobą blisko związaną i padło tam takie stwierdzenie, że prawdziwe czy oryginalne pociski rozpędzały się bardzo szybko i broń była skuteczna na małe odległości. W zasadzie o tyle zrozumiałe, że taki silnik rakietowy może się wypalić na powiedzmy metrze czy dwóch i tak to jest 10 czy 20x dłuższa droga niż 10 cm lufy.
To już nawet nie jest kwestia luzu czy tych dysz (nawet jakby wyszły lekko asymetryczne to rakieta kręciła się przecież). Generalnie rakieta (niekierowana) jest praktycznie zawsze mniej celna niż pocisk bez napędu. Każde bowiem "wahnięcie", każde minimalne odchylenie osi rakiety od stycznej do toru lotu jest natychmiast potęgowane przez siłę ciągu silnika. Niestety to jej immanentna cecha i niewiele da się tu zrobić.maziek pisze: Wydaje mi się, że ta "kulka" musiała mieć pewien luz w "lufie" - co z góry stawiało ją na straconej pozycji jeśli chodzi o celność w porównaniu z tradycyjnym pociskiem, nawet pomijając kwestie, czy dysze były idealnie nawiercone i czy był taki sam ciąg z każdej z nich.
Jest jeszcze taka strona Deathwind http://www.deathwind.com/project.htm której autor po pierwsze jest zafascynowany Gyrojetami i zamierzał uruchomić produkcję naboi do nich dla kolekcjonerów, którzy chcieliby sobie postrzelać (oryginalne naboje z lat 60. są w tej chwili bardzo drogie i trudne do zdobycia). Lansował też własne projekty strzeleckiej amunicji rakietowej; wymyślił, żeby przerobić napęd na, jak to określił, "ciągnący", z dyszami umieszczonymi z przodu pocisku (na obwodzie). Miało to sprzyjać lepszej stabilności. Nie jest to takie głupie (np. granat PG-7 tak ma) natomiast komplikuje celowanie, jeśli chodzi o boczny wiatr. Bo taki pocisk w trakcie pracy silnika ma tendencje do zbaczania pod wiatr, a po jej zakończeniu - normalnie z wiatrem. I zależnie od odległości strzelania trzeba to odpowiednio uwzględniać.
(na tej stronie jest też fajna kolekcja artykułów prasowych i innych materiałów o Gyrojetach, od lat 60.).
Pozdro
Speedy
Speedy
Re: Broń bezodrzutowa i rakietowa- układy odpalające
W tym wypadku - tak mi się zdaje - jakkolwiek nie był napędzany pocisk (z przodu czy z tyłu) to myślę mimo wszystko silnik raczej musiał działać krótko, żeby prędkość tuż za lufą była na tyle duża, żeby nie upadł na podłogę . Ciężko strzelać z pistoletu na zasadzie "celuj 2 m nad chłopa" . W związku z tym kwestia pod wiatr czy z wiatrem w fazie napędowej byłaby marginalna.
Czy ten wynalazek był robiony tylko ot tak na rynek cywilny, czy to jakieś rządowe zamówienie na broń specjalną? Pociski miały być te same czy do pistoletu, czy karabinu? To się przeładowywało jakoś automatycznie, czy była to konstrukcja powtarzalna?
Czy ten wynalazek był robiony tylko ot tak na rynek cywilny, czy to jakieś rządowe zamówienie na broń specjalną? Pociski miały być te same czy do pistoletu, czy karabinu? To się przeładowywało jakoś automatycznie, czy była to konstrukcja powtarzalna?
ukłony...
Re: Broń bezodrzutowa i rakietowa- układy odpalające
Hej
Zakładam, że twoje pytania dotyczą konkretnie Gyrojetów (broni strzeleckiej, pistoletów i karabinków). Bo tak w ogóle MBA zrobiła niezliczone projekty rozmaitej broni rakietowej.
Pociski zasadniczo były te same do pistoletu i karabinka. Aczkolwiek była tych pocisków cała masa, poza tym w 1967 w związku ze zmianami w przepisach zmniejszono kaliber, więc to nie jest tak, że każdy nabój będzie pasował do każdego pistoletu i karabinka. Ale powiedzmy karabinki i pistolety z tej samej serii będą miały tę samą amunicję.
Broń była samopowtarzalna. Rakiety podawane były z magazynka przez sprężynę, kurek jak już pisałem uderzał w rakietę z przodu, a ta nadziewała się na stałą iglicę i startując popychała przed sobą kurek napinając go do kolejnego strzału.
Zakładam, że twoje pytania dotyczą konkretnie Gyrojetów (broni strzeleckiej, pistoletów i karabinków). Bo tak w ogóle MBA zrobiła niezliczone projekty rozmaitej broni rakietowej.
Gyrojet robiony był raczej z myślą o cywilnym odbiorcy. Mainhardt próbował zainteresować nim wojsko, ale na ile wiem do oficjalnych prób nie doszło. Pierwsze (a w zasadzie "zerowe") egzemplarze pistoletu Model 137 były właśnie takie "zmilitaryzowane", miały normalny wymienny magazynek (późniejsze cywilne - stały magazynek ładowany przez boczne okno w rękojeści), karabinek miał proste kształty, przyrządy celownicze podobne do M16, docelowo miał też być przełącznik ognia, chociaż przy tak małym magazynku to strzelanie seriami jest cokolwiek bez sensu.maziek pisze: Czy ten wynalazek był robiony tylko ot tak na rynek cywilny, czy to jakieś rządowe zamówienie na broń specjalną? Pociski miały być te same czy do pistoletu, czy karabinu? To się przeładowywało jakoś automatycznie, czy była to konstrukcja powtarzalna?
Pociski zasadniczo były te same do pistoletu i karabinka. Aczkolwiek była tych pocisków cała masa, poza tym w 1967 w związku ze zmianami w przepisach zmniejszono kaliber, więc to nie jest tak, że każdy nabój będzie pasował do każdego pistoletu i karabinka. Ale powiedzmy karabinki i pistolety z tej samej serii będą miały tę samą amunicję.
Broń była samopowtarzalna. Rakiety podawane były z magazynka przez sprężynę, kurek jak już pisałem uderzał w rakietę z przodu, a ta nadziewała się na stałą iglicę i startując popychała przed sobą kurek napinając go do kolejnego strzału.
Pozdro
Speedy
Speedy
Re: Broń bezodrzutowa i rakietowa- układy odpalające
Właśnie czytam sobie książkę Broń przeciwpancerna piechoty i autor (Chodkiewicz) daje do zrozumienia że odpalenie pocisku w sposób mechaniczny, w przypadku granatnika ppanc z rakietowym układem odpalającym, było by trudne do zrealizowania, ze względu na dużą odległość pomiędzy mechanizmem spustowym a rakietą. Cóż, wydawało mi się że duża odległość pomiędzy mechanizmem spustowym a rakietą to zagadnienie dość prozaiczne (w końcu można zastosować długaśne cięgło pomiędzy spustem a mechanizmem uderzeniowym), a tutaj okazuje się że jednak ów zagadnienie ma chyba znaczenie bardziej istotne niż mi się wydawało.
Jeśli interesujesz się uzbrojeniem wejdź na Milimoto