Zrób se pan armatę.
Moderator: Moderatorzy
Re: Zrób se pan armatę.
Tu chyba takie pytanie będzie właściwe - dawniej mówiono o "żelaznych" armatach z resztą nie tylko armatach bo też okrętach itp.Czy przez żelazo ówcześni rozumieli żeliwo?
Niechaj problemy naszych problemów będą naszymi radościami.
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9727
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Re: Zrób se pan armatę.
Tak. W dzisiejszym rozumieniu tego słowa tak. Skład tego co wtedy lali był najbardziej zbliżony dzisiejszymi kategoriami do żeliwa. Ilość węgla a także różnych zanieczyszczeń była duża. Do tego jakość tego materiału mocno się różniłą w zależności od regionu, pochodzenia rudy, zakładu itd. Oczywiście mówimy o odlewanych. Kute jak foglerze czy podobne ( zniknęły bardzo szybko) to co innego.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.
Re: Zrób se pan armatę.
Waliza dobrze Ci poszło.A wiesz może z czego jest nam współczesny "Gównolit"?
Niechaj problemy naszych problemów będą naszymi radościami.
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9727
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Re: Zrób se pan armatę.
To zależy o czym mówimy. Jeden "gównolit" to wszelkiej maści ZnAle a drugi , żelazny to różnej maści tzw stale automatowe czy kiedyś tak zwane a dziś to cholera wie. To stale, które mają byc tanie pod każdym względem czyli w produkcji, zakupie i obróbce kosztem wytrzymałości czy to mechanicznej czy na korozję. Teoretycznie to zwykłe stale niskowęglowe ale z dodatkami ułatwiającymi np powstawanie krótkiego i łamliwego wióra czy jego odpadanie od narzędzia. Dodaje się do nich fosforu i siarki czyli dodatków, których w stalach się zazwyczaj najbardziej unika oraz ołów dla zwiększenia ciągliwości i prędkości skrawania. Dzis to pewnie jeszcze bardziej poszło do przodu i dają tam jeszcze inne cuda. Do tego w ostatnich latach bardzo rozwinęła sie produkcja części z różnych stalopodobnych proszków. Np bardzo dużo kół zebatych w wiertarkach czy szlifierkach kątowych tak się robi.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.
Re: Zrób se pan armatę.
Podłączę się - a "wrought iron" najlepiej przetłumaczyć jako "kute żelazo"? A "puddled iron"? Jest polski odpowiednik na to coś, co jest produktem tego "proto-świeżenia"?
ukłony...
Re: Zrób se pan armatę.
Własnie pytanie, czy to "zgrzewne żelazo" to aby nie staliwo po dzisiejszemu? Bo zgrzewne znaczyłoby po dzisiejszemu "spawalne".
ukłony...
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9727
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Re: Zrób se pan armatę.
Nie. To bardziej żelazo dymarkowe. Czasem zwane gąbczastym. To też się na przestrzeni dziejów zmieniało. W każdym razie długo nie potrafiono uzyskać żelaza w formie płynnej przynajmniej nie na długo i nie w dużych ilościach. I nie w Europie ( kolumna z Delhi daje do myślenia). Bardzo długo z rudy uzyskiwano tylko takie "kluchy"żelaza poprzetykane żużlem. Poprze kucie tego niczym ciasta pozbywano się zanieczyszczeń, żużla i węgla. Po wielokrotnym takim przekuciu uzyskiwano żelazo o bardzio niskiej zawartości węgla.(0,2% i mniej). Niestety tą metodą ciężko było uzyskać więcej niż 2 kilo na raz. Mniej więcej.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9727
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Re: Zrób se pan armatę.
Nie, mam kupę roboty. Zaległości w zaległosciach bo wszystko się pieprzy. Pogoda do dupy i złamałem sobie nos ( w końcu hehe)
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9727
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Re: Zrób se pan armatę.
Nie, nie. Przy toczeniu wyłapałem nie raz klockiem na facjatę ale zawsze miałem szczęście. A to zle trafiło, a to miałem maskę. W robocie. Rutyna, lenistwo i głupota, czyli nic nowego. Co ja się naśmiałem z biednych szkocików jak sobie kuku robili wiertarkami z wiertłami koronowymi diamentowymi ( tymi z widią to już chyba nikt nie wierci). Więc rozbijali sobie nosy, wybijali nawet ząbki i rozkwaszali noski. Waliza, tfardziel się śmiał do czasu. Wiertary mają sprzęgła, bo muszą ( raz w jednej mnie wkurzało i wywaliłem bo przecież dam radę. I dałem, tylko jak się wiertło zablokowało to pomieliło w wiertarce koła zebate. ) Żeby to sprzęgło zadziałało to do tego wiertarkę trzeba jednak mocno trzymać. Mój klamot ma 1500W i około 7kg. Zawsze trzymam to porządnie ale tak jakoś ładnie zawsze szło to mi się czujność uśpiła. Wiercę sobie standardowo pod komin od boilera średnicą 127mm. Tylko żeby wiertarę trzymać to trzeba ją mieć dość nisko tak prawie pod pachą. Nie chciało się iść po drabinkę bo po co. Wiertarka mniej więcej na wysokości oczu na wyciągnietych łapskach. I sobie wiercę i idzie pięknie. Teraz najlepsze - jakby tego mało było to jeszcze sobie pot wytarłem druga ręka więc chwilami trzymałem wiertare tylko jedną ręką. Przecież wierci. I szło. Tylko wierciłem koło nadproża okna i akurat jak sobie wycierałem gupi ryj to wiertło przeszło przez cegły i zaczęło kawałkiem brac betonową belkę nad oknem i się na chwilę przyblokowało... a ja po chwili nieobecności zastanawiałem się dlaczego widzę sufit . I tym razem więcej szczęścia jak rozumu. Jak wiertarę obróciło to mi wyrwało ją z ręki więc puściłem przycisk i dostałem tylko jej siedmiokilowym impetem i na szczęście nie prosto w sam nos bo pewnie byłby kolo ucha tylko jakoś na szczęke. Ogólnie nic mi nie jest tylko przegroda jest peknięta bo mogę nią ruszać i gęba z nosem boli trochę.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.
Re: Zrób se pan armatę.
Co nieco znam to , wierciłem na jednej nodze na wysokości głowy, stojąc na heblarce, bo mi się nie chciało po drabinkę, młotowiertarką w betonie, takim z B30, prefabrykat, że dzwoni. Jedną ręką, spust zablokowany, żeby wygodnie napierać, a drugą ręką zapierałem się o sufit. A drugą nogą machałem w powietrzu, żeby dynamicznie dociskać. I nagle widzę to wszystko z żabiej perspektywy od dołu. Wiertło się zacięło, młotowiertara wyrwała mi się z ręki i obracając się walnęła mnie uchwytem w szczenę. W zasadzie nic mi nie było, tylko brzydko sobie plery rozdarłem bo czerknąłem o róg płyty heblarki. Tak że ze 3 tygodnie kłaniać się za bardzo nie mogłem .
ukłony...
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9727
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Re: Zrób se pan armatę.
Uf. Pierwszy dzień wolny od nie wiem kiedy. 3 tyg? Oczywiście w ramach nadrabiania zaległości we wszystkim trzeba było olać wszystko i brać się za toczenie .
Pierwsze co to trzeba nadrobić to co brakuje czyli kleimy :
Strzępi sie to cholerstwo, że nie wiem. Zaczyna się zabawa- szpachlujemy, toczymy, szlifujemy, szpachlujemy i wkółko .. uhh.. Coś się zaczyna wyłaniać z tego pniaka :
Pierwsze co to trzeba nadrobić to co brakuje czyli kleimy :
Strzępi sie to cholerstwo, że nie wiem. Zaczyna się zabawa- szpachlujemy, toczymy, szlifujemy, szpachlujemy i wkółko .. uhh.. Coś się zaczyna wyłaniać z tego pniaka :
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.
Re: Zrób se pan armatę.
Będzie spoko- jak byś tak jeszcze jeden egzemplarz z mosiądzu odlał to wersja swiecąca przed hatę by była ( tak poważnie to pytam czy tylko żeliwo rozpatrujesz bo mosiądz to pewno drożej - chyba żeby złom samemu dostarczyć).