250 czołgów ABRAMS dla Polski

[AKMSN]

Swoją drogą, co do zużycia paliwa Abramsa, informacje od człowieka ukrywającego się pod nickiem Militarysta, odnośnie szwedzkich testów:

"M1
Przejechane – 3820km
Ilość L.spalonego paliwa – 56 488
średnia – 14,7

Leo2
Przejechane – 3730km
Ilość L.spalonego paliwa – 26 874
średnia – 7,2"


No dobra, niektórzy czepiają się metodologii. Otóż w Abramsie, jak czołg stoi, to można wyłączyć silnik główny i włączyć APU (Auxiliary Power Unit), czyli dodatkowy mały silniczek napędzający dodatkową prądnicę. Podobno podczas szwedzkich testów używano silnika głównego również podczas postoju- a jednocześnie (z tego co kojarzę) największa różnica pomiędzy zużyciem paliwa turbiny gazowej a zużyciem paliwa silnika Diesla, to właśnie obroty biegu jałowego. Ergo, przy innej metodologii różnice mogły by być mniejsze.


Zresztą, Sowieci zrobili kiedyś (koniec lat 70.) testy swoich czołgów i T-80 (napędzany turbiną gazową) okazał się znacznie bardziej paliwożerny od czołgów napędzanych Dieslem. Link


Kolejne zagadnienie- pokonywanie przeszkód wodnych po dnie. Leopard 2 i czołgi radzieckie mogą pokonywać przeszkody wodne po dnie (mam na myśli sytuację kiedy to całkowicie zanurzony czołg pobiera powietrze przy pomocy specjalnej rury). Jeśli idzie o Abramsa, opracowano do niego odpowiedni zestaw, ale z tego co kojarzę ów zestaw nie został wdrożony do produkcji. Możliwość pokonywania przeszkód wodnych po dnie to może nie jest najważniejsza cecha czołgu, ale chyba jednak lepiej ją mieć niż nie mieć.

[Tarnow_A]

Podobno silniki turbowałowe tak mają ( w sensie paliwożerność ), bo potrzebują ogromnych ilości powietrza do działania - co implikuje że w przypadku "zabrudzenia" tego powietrza pyłem brudem, itd wpływa ujemnie na żywotność silnika. Niemniej dają one ogromną moc w zamian.

Są jakieś wydajniejsze silniki / sposoby które mogłyby taką moc dać?

[maziek]

Problem polega na tym, że silnik czołgu pracuje w dużej rozpiętości obrotów (rzadko nominalnie), przeciwnie np. do silnika samolotu pasażerskiego. W lotnictwie cywilnym silnik turbowentylatorowy (czy jak wolą inni dwuprzepływowy o wysokim wskaźniku dwuprzepływowości) jest najekonomiczniejszy, bo jest zoptymalizowany pod nominalne obroty, które występują podczas lwiej części każdego lotu. W chwili w której gęstość energii z akumulatora stanie się porównywalna do baku paliwa a także rozwiążą problem szybkiego doładowania - przejdą z bardzo, bardzo wielu powodów na silniki elektryczne. Zresztą kiedyś obiło mi się o uszy, że właśnie USA twardo chce ma przerobić swoje Abramsy w kierunku "Tygrysa P", tylko o ile nie kłamię nie na hybrydy a na w pełni elektryczne pojazdy.

[waliza]

" W chwili w której gęstość energii z akumulatora stanie się porównywalna do baku paliwa....." Uhuhu, nie prędko to nastapi.

[maziek]

Nie bądź taki pewien. Porównaj sobie choćby jak rosną zasięgi samochodów elektrycznych z roku na rok lub z modelu na model. Czołgi i tak są ciężkie, prawie na pewno akumulatory przynajmniej w jakiejś części będą zespolone z pancerzem. Większy problem w szybkim ładowaniu, bo raczej trudno wywieszać w boju chorągiewkę "nie strzelać - trwa ładowanie" i czekać np. godzinę aż trochę nabije. Zwłaszcza, że w pobliżu może nie być czynnej stacji ładowania . Dlatego na pierwszy rzut oka powinni najpierw zrobić hybrydę, choćby w celu przebrnięcia ząbkowania.

[waliza]

Mnie w tym zakupie dobija tylko jedno. Żadna różnica co kupili i ile tylko po co? Ta armia to taki cygański strój- wszystkiego po trochu, byle było. Nie ma jakiegoś konkretnego planu jak ta armia ma wyglądać i na co się nastawiac. Wszystkie zakupy powinny być wtedy realizowane pod ten plan. Tymczasem to trochę kupimy tego, trochę wyżebramy tamtego. Weźmiemy trochę złomu za pół darmo bo ktoś się pozbywa i powstaje taki bezsensowny zlepek- ulep o znikomej wartości bojowej i logistyką nie do ogarnięcia.
Maziek z tymi bateriami to ja nadal tego nie widzę. Elektryczna to była dobra kolejka PIKO. To znaczy , żebym nie wyszedł na zacofanego betona, to mówię o dzisiejszych bateryjkach- waża swoje, kosztują itd, słowem mają wady. Po prostu od grubych lat ulepsza się stare rozwiązanie i z tego nic nie będzie. Tu potrzebna jest jakaś rewolucja a póki co jakoś nie ma widoków. Czegoś muszę być pewien

[maziek]

Oj waliza wydziwiasz. Jaki plan? Plan to był pięcioletni za Bieruta, choć wprowadzony, kiedy Bierut już "wrócił w jesionce" (choć pojechał w salonce). Potem to już raczej coraz gorzej, choć ludzie radzieccy pilnowali, żeby kapitalista się bał.

[ss100]

Dla mnie to te abramsy już schyłkowe są, turbin w czołgach to sami właściciele już kiedyś chcieli się pozbyć - nie jestem na bieżąco, ale kiedyś mi się obiło że z koreańczykami mieli coś kombinować - a tu takie ogromniaste tanki na nasze błotniste pola potoną jak nic

[waliza]

Maziek, a jak stawiasz chate czy inna hale to masz rysunki, plany i obliczenia? Czy tylko za Bieruta były?

[maziek]

A co to za porównanie? Myślący ludzie zawsze mają prywatne plany, zwykle konkretnie chodzi im o zysk w tej, lub innej formie. Natomiast jak to wygląda w sektorze publicznym - tak mianowicie, że przychodzi ekipa, ma plan. Zwykle na tym planie wygrała wybory, nie musi mieć sensu, ważne, żeby się odróżniał od tego co było. Zaczyna ten plan ochoczo realizować, ale potem przychodzi inna ekipa i ma inny plan. Tamto zostawia lub wręcz demontuje, a robi nowe, ale zanim skończy, pojawia się kolejna ekipa. I tak dalej. W Polsce generalnie zawsze zaczyna się prawie od zera, jak po wojnie. Możliwe, że dlatego w razie wojny nad podziw dobrze jesteśmy przygotowani mentalnie, tylko sprzętu nie mamy. Była jedna ekipa, kupiła Leopardy i chciała Caracale, tak przykładowo. Przyszła druga, Caracale już nie, bo za drogie, teraz Augusta Westlandy - 2x droższe, a Leopardy z Żagania do Wesołej, to co że nie ma tam parku. A w ogóle lepsze są Abramsy, to jest słuszne rozumowanie, to co psuje się w Leopardach nie będzie się psuło w Abramsach i odwrotnie. A że znając życie każdy dostanie jedną bańkę paliwa do wykorzystania w ciągu roku i jednego ślepaka do podziału na dwóch - to inna kwestia. Pomijam, że jak przyjdzie co do czego (znaczy Rosja zaatakuje, bo przecież tego się obawiamy) to jak długo kilkadziesiąt w miarę nowoczesnych myśliwców F-16, których jednak nie jesteśmy w stanie odtwarzać, może chronić tych powiedzmy 500 nowoczesnych czołgów (licząc przyszłe Abramsy)? Nowoczesnych - nienowoczesnych, bo za poprzedniej ekipy Leopardy miały być modernizowane, ale obecna ekipa to zahaltowała. Po diabła więc w ogóle kupować czołgi, kiedy nie ma się jakiegokolwiek systemu obrony plot, zdolnego zapobiec ich zmieceniu z powierzchni ziemi w ciągu kilku dni? Ach, zapomniałem, mamy dokupić 20 szt. F-35. Ruscy się zesrają. Zwłaszcza jak pomyślą o naszych supernowoczesnych środkach radiolokacji. Widzisz w tym jakikolwiek plan? Bo ja chyba za mało inteligentny jestem, aby dostrzec tę maestrię intelektualną.

[aldrin]

Jest w tym plan, tylko nie koniecznie związany z rzeczywistym zwiększeniem bezpieczeństwa Polski (o efektywności wzrostu bezpieczeństwa już nie wspominając). Nam pozostanie przygotować się mentalnie na wydanie po ponad 600 PLN na domownika za ten sprzęt.

[waliza]

Właśnie dokładnie to miałem na mysli- wielki bałagan, brak planu lub jego zmiana co chwilę. Słowem kondominium, które ma być rynkiem zbytu.

[Tarnow_A]

No dobra my chcemy kupić 250 sztuk. A ile tych Abramów obecnie znajduje się na terytorium Polski ? 50 szt? W ramach rotacji NATO?

[aldrin]

Trochę sprzętu Amerykanie u nas mają:

http://polska-zbrojna.pl/home/articlesh ... jusznikami

[waliza]

https://img14.dmty.pl//uploads/202107/1 ... 9t_600.jpg