Książkowy opis broni

Broń współczesna

Moderator: Moderatorzy

Wiadomość
Autor
denis
Posty: 75
Rejestracja: 8 października 2010, 16:29

Re: Książkowy opis broni

#46 Post autor: denis » 11 października 2010, 11:35

Ależ ja nie krytykuję Twojej teorii, właśnie podziwiam jej skrupulatność :)

Awatar użytkownika
variag
Posty: 1004
Rejestracja: 31 marca 2004, 08:34

Re: Książkowy opis broni

#47 Post autor: variag » 11 października 2010, 11:44

Dziękuję.
I już jako OT.
Wariant pistoletu Browning M1903 zakupiony przez Rosję był wyposażony w kaburę-kolbę.
Była podjęta w Iżewsku próba skopiowania pistoletu Browninga ale zasilana nabojami od Naganta. Oczywiście nieudana próba.
No i to ten właśnie pistolet był punktem wyjścia dla konstrukcji Tokariewa przy opracowaniu TT wz.30.
Strzelam bo lubię!
I strzelał będę do końca życia.
No, chyba że wcześniej umrę...

denis
Posty: 75
Rejestracja: 8 października 2010, 16:29

Re: Książkowy opis broni

#48 Post autor: denis » 11 października 2010, 12:03

Ło matko, to oni chcieli zrobić jakiegoś Desert Eagla? Ale skoro na bazie browninga to jak - z zamkiem swobodnym?!

Awatar użytkownika
variag
Posty: 1004
Rejestracja: 31 marca 2004, 08:34

Re: Książkowy opis broni

#49 Post autor: variag » 11 października 2010, 12:08

denis pisze:Ło matko, to oni chcieli zrobić jakiegoś Desert Eagla? Ale skoro na bazie browninga to jak - z zamkiem swobodnym?!
Nagant miał słabszy nabój niż 9 mm z Browninga. Stąd mógł pozostać swobodny zamek.
Największy problem to zbyt szeroki chwyt, kryza łuski i problem z wślizgiem nabojów.
Strzelam bo lubię!
I strzelał będę do końca życia.
No, chyba że wcześniej umrę...

denis
Posty: 75
Rejestracja: 8 października 2010, 16:29

Re: Książkowy opis broni

#50 Post autor: denis » 11 października 2010, 12:34

variag pisze: zbyt szeroki chwyt
Naboje Naganta były bardzo szerokie? Ja myślałem, że właśnie musiały być wąskie, skoro miał bęben na 7.

feralny
Posty: 185
Rejestracja: 17 marca 2006, 22:29
Kontakt:

Re: Książkowy opis broni

#51 Post autor: feralny » 11 października 2010, 14:40

Naboje Naganta miały skromną średnićę (dzięki temu bęben miał aż siedem komór), ale były długie, a jak naboje są długie, to potrzeba szerokiego chwytu, by zmieścić magazynek. Grubość chwytu jest funkcją średnicy nabojów.

Awatar użytkownika
waliza
Site Admin
Posty: 9663
Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
Kontakt:

Re: Książkowy opis broni

#52 Post autor: waliza » 11 października 2010, 14:53

Z szerokoscia chwytu jeszcze mozna sobie poradzic ale naboje z kryza w magazynku pudelkowym to bardzo wredne polaczenie.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.

klaver

Re: Książkowy opis broni

#53 Post autor: klaver » 11 października 2010, 14:57

Ta kryza jest strasznie mała (brak wtoku-podtoczenia), pazur nie miał jak to złapać.
No i jeszcze ew. problem z dosyłaniem ze względu na kształt naboju.
Obrazek

Awatar użytkownika
variag
Posty: 1004
Rejestracja: 31 marca 2004, 08:34

Re: Książkowy opis broni

#54 Post autor: variag » 11 października 2010, 15:16

Ale pistolet maszynowy zasilany zmodernizowanymi nabojami Naganta udało się skonstruować :P
I wprowadzić do uzbrojenia.

Wracając do pistoletów w Rosji.
W czasie I WŚ armia carska zakupiła pistolety Mauser C-96 (w Wielkiej Brytanii i Japonii) w Hiszpanii pistolety Victoria i w USA pistolety Colt M1911. Zdobyczne P.08 też były na uzbrojeniu.
Więc oprócz Browninga M1903, TK i TT było jeszcze kilka pistoletów w armii carskiej Rosji i RKKA.
Ale który z nich krył się pod określeniem "ufi" dalibóg nie wiem.


Z tym zakupem Coltów M1911 w USA wyszła śmieszna sprawa.
Zlecono niezbyt legalny zakup nowego wzoru do badań poligonowych, z tym że zamiast "pistolet automatyczny Colt" użyto określenia "rewolwer automatyczy Colt". I agent zakupił najzwyklejsze rewolwery Colta i przesłał je do Rosji.
Dopiero po kilku miesiącach wyjaśniono pomyłkę i zakupiono pistolety Colt M1911.
:lol:
Strzelam bo lubię!
I strzelał będę do końca życia.
No, chyba że wcześniej umrę...

Phouty
Posty: 5468
Rejestracja: 25 sierpnia 2008, 05:05
Lokalizacja: Terytorium Pod Obcą Okupacją

Re: Książkowy opis broni

#55 Post autor: Phouty » 11 października 2010, 18:46

Ażeby nie dawać poznawczej plamy, zacząłem się przyglądać tym "hiszpańskim browningom".
Tak to już jest, że jak nic nie można znaleźć, to zawsze warto zajrzeć do "biblii" E.C. Ezella zatytułowanej "Handguns of the World".
Sam autor przyznaje, że lista jest żałośnie niekompletna, ale daje ona pojęcie jak to wyglądało z podróbkami pistoletów Browninga. Prawdopodobnie próbę zdefiniowania tego "hiszpańskiego browninga" można by przyrównać do szukaniu igły w stogu siana. :?

Obrazek
Obrazek
Ażeby dalej zaciemnić sprawę, to amerykańskie pismo "American Rifleman" doniosło w 1955 roku, iż znany kolekcjoner Frank Wheeler był w posiadaniu 3 egzemplarzy Browninga Modelu 1900 mającego ten sam numer seryjny 126 063. Natomiast w muzeum NRA (National Rifle Association) także znajdują się 3 sztuki Mod. 1900 z identycznymi numerami seryjnymi 26 063. Dwie sztuki spośród nich (tych 6 "identycznych") można uznać za produkcję azjatycką, ale pozostałe 4 są niewątpliwie pochodzenia europejskiego. Prawdopodobnie "hiszpanki".
I weź tu się teraz człowieku połap w tym zamęcie!
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]

Awatar użytkownika
variag
Posty: 1004
Rejestracja: 31 marca 2004, 08:34

Re: Książkowy opis broni

#56 Post autor: variag » 11 października 2010, 19:01

Ażeby nie dawać poznawczej plamy, zacząłem się przyglądać tym "hiszpańskim browningom".
Tak to już jest, że jak nic nie można znaleźć, to zawsze warto zajrzeć do "biblii" E.C. Ezella zatytułowanej "Handguns of the World".
Sam autor przyznaje, że lista jest żałośnie niekompletna, ale daje ona pojęcie jak to wyglądało z podróbkami pistoletów Browninga. Prawdopodobnie próbę zdefiniowania tego "hiszpańskiego browninga" można by przyrównać do szukaniu igły w stogu siana.
Był to po prostu jakiś hiszpański klon M1903 lub M1911. Może pistolet Ruby.
W każdym razie hiszpański.
Strzelam bo lubię!
I strzelał będę do końca życia.
No, chyba że wcześniej umrę...

Phouty
Posty: 5468
Rejestracja: 25 sierpnia 2008, 05:05
Lokalizacja: Terytorium Pod Obcą Okupacją

Re: Książkowy opis broni

#57 Post autor: Phouty » 11 października 2010, 21:38

denis pisze:
silent78 pisze:
Phouty pisze: Na podstawie Traktatu Wersalskiego (***) w powojennych Niemczech było zabronione posiadanie pistoletów z lufą dłuższą niż 10 cm.
No proszę, zawsze myślałem, że władze ograniczają posiadanie zbyt krótkiej broni, a tutaj chyba pierwszy przypadek, żeby władze zachęcały do robienia obrzynów! Nie bardzo rozumiem, co nimi kierowało? :shock:
Phouty pisze: Strzelanie z C96 bez kolby jest trochę trudne, ponieważ jest on mimo wszystko ciężki, ze środkiem masy przesuniętym znacznie do przodu. Natomiast świetnie się z niego strzela po przyłączeniu tej charakterystycznej kabury-kolby.
Widziałem na zdjęciu pistolet Browning HP z taką kolbą! :shock: Ale szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem, jak się z nią strzela? Bo przy chwycie broni długiej oprócz kolby jest potrzebne jeszcze łoże albo przedni chwyt daleko od rękojeści.


Skoro masz możność strzelania poza strzelnicą, to może wypróbujesz inny jego trick: w zupełnej ciemności (kiedy nawet tych białych szmatek nie było widać) wyciągał palec wskazujący wzdłuż lufy, a spust naciskał palcem środkowym, ponieważ twierdził, że palec wskazujący w ciemności ma jakieś wyczucie kierunku, z którego dobiegł dźwięk. Potem może wypróbujemy jego sposoby przechodzenia drutów kolczastych... i całkiem się wczujemy w tę postać :twisted:
No widzisz? A są jeszcze "dobre" ekipy rządzące! Nawet gdy są to Francuzi okupujący Niemcy! :wink: :lol:
Z tym "obrzynaniem" to było to tak, iż ażeby wyczyścić dużą ilość broni wojskowej pochowanej po wojnie, Francuzi (czyli oficjalnie alianci, ale to Francuzi tym trzęśli) ogłosili amnestię i nawet płacili pieniądze za zwrócone sztuki. Ażeby uniemożliwić "powrót" tych zwróconych sztuk broni dziwnymi kanałami w ręce prywatne (skąd my to znamy :wink: ), ażeby je ponownie "sprzedać" władzom, postanowiono nabijać te punce 1920. System ten utrzymał się jeszcze przez wiele lat. Mauzer C96, jako de facto XIX wieczny "assault rifle" bo C96 oznacza oczywiście rok 1896, był w rzeczywistości (na tamte odległe czasy) krótkim karabinkiem. Jakby nie było, to jego celownik jest nastawny do 1000 metrów i do 500 metrów w wersjach "czerwone dziewięć". Skrócenie więc luf do 10 cm, a także zastąpienie nastawnego celownika zwykłą szczerbinką, zamieniało faktycznie ten "assault weapon" w normalny pistolet.
(Między innymi Chiny w latach 30-tych obchodziły embargo na import karabinów poprzez sprowadzanie C96, oraz (oczywiście!), hiszpańskich Aster, chociaż Astry nie były żywcem zerżnięte z Mausera).
Ludzie w sytuacji, gdzie bochenek chleba kosztował miliardy marek, chwytali się wszystkiego ażeby przeżyć. Władze więc pozwalały na to domorosłe "rusznikarstwo", bo praktycznie 100% produkcji szło na eksport, "czyszcząc" tym samym rynek niemiecki. A o kompletne zdemilitaryzowanie Niemiec właśnie chodziło.
Skoro już i tak jest OT, to tu jest cała historia C96 (patrz rocznik 1920 na temat tych informacji).
http://www.g6csy.net/c96/database.html

No i na zasadzie ciekawostki, to tak wyglądały wojskowe karabiny Mauzera po przeróbkach na gładkolufowe strzelby myśliwskie. (Eksport do USA był tak duży, że nawet dzisiaj są one stosunkowo często spotykane i kosztują w okolicach tylko ok. 300 dolarów.
http://texastradingpost.com/militaria/geha.html
Albo tutaj.
http://forums.gunboards.com/showthread. ... t-Shotguns

HP, Luger P08, wiele innych a w tym także polski Vis miały możliwość dołączenia kolby. Mimo wszystko, to nawet bez przedniej nakładki, czy też chwytu, to pistolet jest znacznie lepiej stabilizowany, niż w "wolnych rękach". Oczywiście jest to TYLKO namiastka strzelania z broni długiej.

Z tym "paluchem po lufie" to mieliśmy tutaj niedawno wątek na ten temat. Ja sprawdziłem układ ręki na kilku różnych pistoletach, jak to się "trzyma w ręku" i zamieściłem zdjęcia. W najbliższy weekend będę więc musiał sprawdzić to "strzelanie po palcu".
Chociaż właśnie w tym momencie przypomniało mi się, iż chyba w magazynie "American Rifleman" kilka (kilkanaście???) lat temu widziałem artykuł. To był jakiś były funkcjonariusz Mossadu, który lansował to strzelanie po palcu i to z pistoletu "w poziomie", czyli w stylu "gangsta".
(Zrobię sprawozdanie z eksperymentu. Kurczę, jak tak dalej pójdzie z tym eksperymentowaniem, to Anglicy zaproponują mi stanowisko Jamesa Bonda pod kodem 007.1). :mrgreen:
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]

Catch22
Moderator
Posty: 154
Rejestracja: 24 lutego 2006, 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: Książkowy opis broni

#58 Post autor: Catch22 » 11 października 2010, 23:27

Phouty, nie otwierając nowego wątku - Czy przy okazji C96 interesowałeś się może kiedyś Bergmannem 1910? Ciągle nie mam amunicji do niego, a korci mnie popróbować.
Jedźmy. Życie stygnie.

klaver

Re: Książkowy opis broni

#59 Post autor: klaver » 12 października 2010, 06:31

Catch22 pisze:Phouty, nie otwierając nowego wątku - Czy przy okazji C96 interesowałeś się może kiedyś Bergmannem 1910? Ciągle nie mam amunicji do niego, a korci mnie popróbować.
Gdzieniegdzie przewijają się stwierdzenia, że broń 9x23mm Largo strzela też 9x19mm Luger (np. Astra 400). Zastanawiałem się jak to działa, bo przecież łuska jest krótsza o całe 4 mm. Normalnie nabój bez wystającej kryzy powinien się opierać na krawędzi w komorze. Możliwe, że zamiast tego pazur wyciągu przytrzymuje nabój dla iglicy.

Przy okazji: http://www.9mmlargo.com/

Co ciekawe, istnieją 3 różne naboje o bardzo podobnych wymiarach:
9x23mm Largo
9x23mm Steyr
9x23mm Winchester

Catch22
Moderator
Posty: 154
Rejestracja: 24 lutego 2006, 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: Książkowy opis broni

#60 Post autor: Catch22 » 12 października 2010, 08:44

Parówka wpada, nie da się. Przymierzaliśmy się do 9X21 ale były wątpliwości.
Jedźmy. Życie stygnie.

ODPOWIEDZ