M4.

Broń współczesna

Moderator: Moderatorzy

Wiadomość
Autor
asasello
Posty: 4384
Rejestracja: 9 sierpnia 2004, 09:59
Kontakt:

#31 Post autor: asasello » 9 kwietnia 2006, 11:20

Botras gdzie ty to wszystko wyczytales?

Botras
Posty: 1037
Rejestracja: 8 października 2005, 22:46

#32 Post autor: Botras » 9 kwietnia 2006, 11:21

Vis pisze: waliza napisał:
.....wymyslil taka super giwere ....
:lol: :lol: droczysz sie z nami prawda?
Troche tak, ale nie podzielam calkowicie jego przekonania ze M-16 i jego pochodne to kupa "durnie skonstruowanego i bardzo niedopracowanego" zlomu. :wink:
Oj nie całkiem! TYLKO system gazowy, suwadło vs. komora zamkowa i suwadło vs. zamek :wink:

NIKT, NIGDY potem nie naśladował stonerowskiego odprowadzania gazów do komory gazowej w suwadłe, z zamkiem jako nieruchomym tłokiem i suwadłem jako ruchomym cylindrem. Nic dziwnego, bo to bzdura.

NIKT, NIGDY potem nie konstruował karabinu w ten sposób, że suwadło stykało się całą powierzchnią z wnętrzem komory zamkowej, bez jakichś szyn. O, sorry, sorry, nieprawda, znam jeden przykład! Nazywa się... Stoner 63 :twisted:

WSZYSCY, ZAWSZE wprowadzali swobodny odcinek ruchu suwadła, tylko nie Judżin ani nikt z ludzi, którzy potem prowadzili M16.

Jak obecność powyższych rozwiązań może nie świadczyć o niedopracowaniu? Przecież historia "rozwoju" M16 to historia wprowadzania zastępczych rozwiązań problemów stwarzanych przez te pomysły, które stanowią rdzeń tej konstrukcji.
Dopychacz zamka, buffer - dodatkowe urządzenia, które dodatkowo komplikują broń, dodają masy, kosztu i stanowią dodatkowe rzeczy- które-mogą-pójść-źle.
Nie znam innej broni, w której trzeba się przyjrzeć przed złożeniem, czy aby trzy rozcięte pierścienie założone na tył zamka mają rozcięcia rozstrzelone co 60stopni, "by zapobiec utracie gazów".
Słyszeliście kiedy o innej współczesnej broni, do której wojsko musiało dostosowywać proch!? Bo z tym akurat karabin raczy nie działać dobrze :shock:
Znacie jakieś karabiny, w których w dość ważnym punkcie mechanizmu jest GUMA? W M16 prócz sprężyny wyciąg opiera się jeszcze na gumowym korku!
Komu się podoba broń zrobiona w ten sposób, że suwadło i komora zamkowa MUSZĄ być CIASNO spasowane, bo inaczej zamek zhebluje komorę i cała powierzchnia kontaktu obu musi być pokryta smarem? No i oczywiście nie ma broni bardziej wybrednej co do smaru niż M16. Może się mylę, ale nie słyszałem nigdy, by CLP szkodził M60, M249, M240, M2HB, Mk19, M9...

Ilość problemów jakie stwarzała od zawsze konstrukcja M16 jest zatrważająca! Zatrważająca tym bardziej, że w zasadzie wszystkie były poprawiane dopiero po tym, jak został już kupiony i nie tylko wproadzony do uzbrojenia, ale wysłany do walki! Ot, inne czasy, ale M16 powinien był podzielić los Reisinga ("Oops, sorry chłopaki, ale kichę wam kupiliśmy, no nie połapaliśmy się w Stanach, że on tak ch...owo będzie działać, utopcie je, o tu, a za parę dni dostaniecie nową dobrą broń"), a zostać zastapiony przez AR-18 - też w zasadzie konstrukcję Stonera, tyle że zrobioną PO AR-10, czyli bezpośrednim przodku M16. Hm, tylko, że w latach 60-tych nikt nie miał takiej siły przebicia jak Colt...

M16 był bardzo blisko stania się przyzwoitą bronią. Trochę dziwną i nie najpraktyczniejszą na świecie, ale przyzwoitą. Trzeba było tylko, by ktoś u Colta zatrzymał wszystko zanim postawili maszyny do produkcji i zrobił, no na przykład:
- normalny mechanizm gazowy, vide HK416, nb. któryś z Arsenałów US Army proponował to na poczatku lat 60-tych... - żadnych problemów z prochem,
- dał cienkościenną stalową rurę w aluminowej komorze zamkowej ze wszystkimi stosownymi wycięciami, po to, by suwadło mogło mieć kołnierze na końcach jak buffer, co byłoby możliwe przy kontakcie stal-stal - skokowa poprawa odporności na zanieczyszczenia, żadnych problemów ze smarem, z którego M16 nie raczy lubić,
- związaną z suwadłem rączkę napinającą pod rękojeścią transportową,
- przedłużył krzywkę ryglującą o parę milimetrów prostego odcinka, skracając przód suwadła o tyle samo milimetrów, albo przesuwając o tyle samo lufę do przodu - żadnych problemów z "light strike", czy "bolt bounce", żadnych problemów z zerwanymi kryzami w łuskach.

I M16 byłby tak samo ładny i seksowny, a działałby lepiej. No i ja bym się nie wk...eeerwował, że amerykańska armia ma takie coś :roll: :wink:

Awatar użytkownika
REMOV
Posty: 717
Rejestracja: 14 grudnia 2004, 17:47
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#33 Post autor: REMOV » 9 kwietnia 2006, 12:36

ss100 pisze:-jakieś plusy(chodzi o argument np za jego kupnem)
To co mnie najbardziej zachwyciło, gdy strzelałem z niego po raz pierwszy, to praktycznie brak podrzutu i to zarówno w ogniu pojedynczym jak i seryjnym. Coś niesamowitego, gdy się porówna na przykład do kbk AK czy kbk wz.96 Beryl. Układ liniowy, ten zderzak w kolbie (buffer), brak ciężkiego zespołu zamek-suwadło wykonującego ruchy wewnątrz broni, to chyba najważniejsze z zalet. A co do wad, to szczerze mówiąc, trudno mi powiedzieć, broń miałem w rękach relatywnie krótko, nie czyściłem jej, nie tarzałem się z nią w irackim piasku przez trzy tygodnie, a jedynie pozwoliłem sobie ją rozłożyć. Zabawne, nakładki na lufe trzeba było ściągać w dwie osoby (sic!), bo jedna ma z tym problem.
Botras pisze:M16 był bardzo blisko stania się przyzwoitą bronią. Trochę dziwną i nie najpraktyczniejszą na świecie, ale przyzwoitą. Trzeba było tylko, by ktoś u Colta zatrzymał wszystko zanim postawili maszyny do produkcji i zrobił, no na przykład: - normalny mechanizm gazowy, vide HK416, nb. któryś z Arsenałów US Army proponował to na poczatku lat 60-tych...
Ekhm... jak najbardziej istniał model AR-15 z rurą gazową, Model 703, powstał w 10 sztukach w 1968 (zmodyfikowane M16A1) i - uwaga, uwaga, nadano mu początkowo nazwę "M16A2" :wink:
Przecież historia "rozwoju" M16 to historia wprowadzania zastępczych rozwiązań problemów stwarzanych przez te pomysły, które stanowią rdzeń tej konstrukcji. Dopychacz zamka, buffer - dodatkowe urządzenia, które dodatkowo komplikują broń, dodają masy, kosztu i stanowią dodatkowe rzeczy- które-mogą-pójść-źle.
Co się tyczy zaś Twojej oceny AR-15, to mam wrażenie, że jest ona wydawana głównie przez pryzmat mechanika-stylisty. W praktyce zaś M16 jest przyzwoitą bronią i - moim zdaniem - najcelniejszym karabinem na polu walki (Ci nieszczęśni Marines faktycznie prowadzą z niego ogień na dystansie do 800 metrów), to samo dotyczy kbw wybudowanych na bazie AR-10 przez Stonera/Knighta, czyli SR-25/M110. Do tego dodaj niesamowitą łatwość konfiguracji tej konstrukcji (dzięki podziałowi komory zamkowej na dwie części, przez co masz możliwość zabudowy na dolnej wielu rozmaitych górnych części, nawet z systemami gazowymi) i tak dalej. Ergonomicznie nadal, po 40 latach stoi bardzo wysoko. Poza tym, porównaj z pełni rozwiniętymi modelami M4A1 (po poprawkach) oraz kanadyjskim SFW i SFSW. Mimo wszystko, to jest w pełni wdrożony system, a od czasów AR-15 do M16A4 nieco się wnętrze pozmieniało.

Poza tym, co niby komplikuje dosyłacz zamka? Inna rzecz, że z tego, co słyszałem, to w wielu przypadkach nie używa się go, zgodnie z zasadą, że lepiej jest przeładować broń i pozbyć się wadliwej amunicji, niż na siłę dążyć do jej odpalenia. Dzięki temu nieszczęsnemu zderzakowi w kolbie, który uważasz za porażkę, ten karabin w bardzo niewielkim stopniu oddziałuje na strzelca i to nawet w ogniu ciągłym (bardzo się zawsze dziwiłem, jak na wszystkich zdjęciach widziałem ludzi prowadzących z M16A1 czy też M4A1 ogień ciągły i lufa im praktycznie rzecz biorąc stała w miejscu, ale tak faktycznie jest!). To wszystko są praktyczne zalety tego układu.
Whatever happens we have got / the Maxim Gun, and they have not.

Botras
Posty: 1037
Rejestracja: 8 października 2005, 22:46

#34 Post autor: Botras » 9 kwietnia 2006, 15:05

REMOV pisze:
ss100 pisze:-jakieś plusy(chodzi o argument np za jego kupnem)
To co mnie najbardziej zachwyciło, gdy strzelałem z niego po raz pierwszy, to praktycznie brak podrzutu i to zarówno w ogniu pojedynczym jak i seryjnym. Coś niesamowitego, gdy się porówna na przykład do kbk AK czy kbk wz.96 Beryl. Układ liniowy, ten zderzak w kolbie (buffer), brak ciężkiego zespołu zamek-suwadło wykonującego ruchy wewnątrz broni, to chyba najważniejsze z zalet.
Odrzut broni samoczynnej to dwa zjawiska: odrzut generowany przez sam strzał (pęd pocisku i efekt 'rakietowy' gazów prochowych) i dodatkowe kopnięcie przez zespół ruchomy. Pierwszego pozbyć się nie da w konwencjonalnej konstrukcji, a różnicę w 'odbiorze' przez strzelca czyni (przede wszyskim, pchnięcie jest niezmiernie skomplikowanym zagadnieniem) stosunek energii pocisku do masy broni. Drugie, znacznie mniej istotne, bo o znacznie mniejszej energii, spokojnie może być łagodniejsze w M16. Raz, że z racji mniejszej prędkości zespołu ruchomego wali on w tył słabiej niż w AK. Dwa, że na owe 460g masy zespołu ruchomego, coś ze 100g nie wali jednocześnie z resztą. Bo na ponad 100g szacuję masę ciężarków w bufferze. Jeszcze jedna rzecz, która mogłoby mieć na to wpływ, a nie sposób tego stwierdzić bez eksperytmentu, to praca sprężyny.
REMOV pisze:Zabawne, nakładki na lufe trzeba było ściągać w dwie osoby (sic!), bo jedna ma z tym problem.
Instrukcja nazywa to "buddy system" :wink:
REMOV pisze:
Botras pisze:Przecież historia "rozwoju" M16 to historia wprowadzania zastępczych rozwiązań problemów stwarzanych przez te pomysły, które stanowią rdzeń tej konstrukcji. Dopychacz zamka, buffer - dodatkowe urządzenia, które dodatkowo komplikują broń, dodają masy, kosztu i stanowią dodatkowe rzeczy- które-mogą-pójść-źle.
Co się tyczy zaś Twojej oceny AR-15, to mam wrażenie, że jest ona wydawana głównie przez pryzmat mechanika-stylisty. W praktyce zaś M16 jest przyzwoitą bronią i - moim zdaniem - najcelniejszym karabinem na polu walki (Ci nieszczęśni Marines faktycznie prowadzą z niego ogień na dystansie do 800 metrów), to samo dotyczy kbw wybudowanych na bazie AR-10 przez Stonera/Knighta, czyli SR-25/M110. Do tego dodaj niesamowitą łatwość konfiguracji tej konstrukcji (dzięki podziałowi komory zamkowej na dwie części, przez co masz możliwość zabudowy na dolnej wielu rozmaitych górnych części, nawet z systemami gazowymi) i tak dalej. Ergonomicznie nadal, po 40 latach stoi bardzo wysoko. Poza tym, porównaj z pełni rozwiniętymi modelami M4A1 (po poprawkach) oraz kanadyjskim SFW i SFSW. Mimo wszystko, to jest w pełni wdrożony system, a od czasów AR-15 do M16A4 nieco się wnętrze pozmieniało.
A żebyś wiedział, że patrzę na to (nie cytuję "mechanika-stylisty" bo schlebia mi to zanadto :D ) w taki sposób! Rzeczy bywają skonstruowane dobrze albo źle. Jeśliby rzecz na grunt cepów przenieść, to M16 to taki cep z włókna węglowego, trzema dźwigniami pośredniczacymi i wiatrakiem. Młóci dokładnie tak samo, tyle, że jest droższy, bardziej skomplikowany i częściej się psuje. Za to fajnie wygląda i ma wymienną rączkę.
Nie twierdzę, że wszystko w nim jest źle. Z całą pewnością jest M16 klasą samą w sobie w zakresie ergonomii i modułowości i pięknie, że nie przeszkadza dobrym lufom dobrze robić swojego - inaczej niż np. AK. Lecz te pozytywne cechy, które walnie przyczyniają się do jego popularności i "trwałości" na rynku, w niczym to nie zmieniają faktu, że mechanizm ma zrobiony fatalnie. Ani celność ani modułowość M16 nie wynikają bowiem z konstrukcji MECHANIZMU! To zaś jak ma skonstruwany MECHANIZM, nie pozostaje bez wpływu, delikatnie mówiąc, na jego zachowanie w warunkach praktycznego, WOJSKOWEGO użycia. Bo wstydzą się Amerykanie na strzelnicy w Iraku przed Polakami, że Beryle chodzą jak gdyby nigdy nic, a ich M16 czy M4 mimo prywatnie zakupionych smarów i rozkładania z czyszczeniem trzy razy dziennie odmawiają posłuszeństwa co chwila, bo wiatr podniósł trochę piachu, który w trakcie strzelania osiadł na suwadle/wpadł do wnętrza komory zamkowej. Na strzelnicy w czystych warunkach z pewnością te M16/4 pobiłyby Beryle w celności. Podobnie dzięki małej masie, owej modułowości, możliwości dołączania różnych gadżetów, ergonomii i poręczności M16/4 zostałyby wybrane przed Berylami przez wszelkich "operatorów". Ale na strzelnicy w Iraku M16/4 namiętnie się zacinają, a Beryle nie. I tyle.
Oczywiste jest, że dzisiejsze M16A2/3/4 i M4 działają lepiej niż M16 z Wietnamu, po dziesiątkach lat pracy i modyfikacjach wnętrza, o których z żalem przyznaję wiem mało. No ale nadal M16 nie bardzo nadają się do piachu i błota. Pamiętasz ten cytat z McArthura o Garandach na Baatanie, które pomimo trzech dni walki w okopach, w błocie i deszczu i bez czyszczenia świetnie działały? Mechanik-stylista do paru rzeczy i w Garandzie się przyczepi, ale będą to drobiazgi, które nie mają na niezawodność i odporność na zanieczyszczenia wpływu tak DRAMATYCZNEGO jak niedostatki mechanizmu M16. Nawet nie potrzeba sobie wyobrażać co by było, gdyby to M16 były tam na Baatanie, bo widać to na takim zdjęciu zrobionym na polu walki pod Khe Sanh: zastrzelony Marine z rozłożonym M16. Potem było oczywiście trzydzieści parę lat udoskonaleń... z efektem w postaci biedaków z owej kompanii zaopatrzenia z Iraku ładujących naboje do lufy jak żołnierze Custera. Lepiej im, a zwłaszcza rodzinom poległych nie mówić o tym, że karabiny, które tam mieli akurat raczą nie lubić takiego czy innego smaru.
REMOV pisze:Poza tym, co niby komplikuje dosyłacz zamka? Inna rzecz, że z tego, co słyszałem, to w wielu przypadkach nie używa się go, zgodnie z zasadą, że lepiej jest przeładować broń i pozbyć się wadliwej amunicji, niż na siłę dążyć do jej odpalenia.
Rzeczy mogą być zaprojektowane dobrze albo źle. KAŻDE urządzenie, które trzeba dodać w konsekwencji i w reakcji na problemy tworzone przez oryginalny projekt, świadczą źle o owym projekcie. Każde dodatkowe urządzenie nie tylko podnosi koszt ale też stanowi ryzyko. Ryzyko, które nie oznacza, że długopis nie napisze, woda z czajnika się rozleje itp., tylko, że ktoś zginie, bo nie będzie mógł strzelać. Bo co będzie jeśli akurat w czasie akcji pęknie sprężyna utrzymująca dopychacz z tyłu i ów zablokuje mechanizm? Owszem ryzyko jest małe, ale to u diaska jest broń wojskowa! Taka będzie setki tysięcy razy w sytuacji, gdy będzie możliwość, że coś pójdzie źle i będzi trzeba dostawić jeszcze parę takich ładnych, schludnych białych krzyży.
REMOV pisze:Dzięki temu nieszczęsnemu zderzakowi w kolbie, który uważasz za porażkę, ten karabin w bardzo niewielkim stopniu oddziałuje na strzelca i to nawet w ogniu ciągłym (bardzo się zawsze dziwiłem, jak na wszystkich zdjęciach widziałem ludzi prowadzących z M16A1 czy też M4A1 ogień ciągły i lufa im praktycznie rzecz biorąc stała w miejscu, ale tak faktycznie jest!). To wszystko są praktyczne zalety tego układu.
Ależ ja nie uważam buffera za porażkę, przeciwnie! Uważam go za sprytne rozwiązanie problemu postawionego przed jego twórcą: jak zmusić M16 do strzelania bez zmieniania czegokowiek w reszcie mechanizmu. Za PORAŻKĘ uważam ową całą resztę mechanizmu, bo stworzła ona POTRZEBĘ rozwiązywania problemu, który w dobrze zaprojektowanej broni po prostu nie występuje...

Mechanizm nie ma żadnego wpływu na "główny" odrzut, bo zamek jest na sztywno z resztą broni w czasie strzału rozumianego jako czas ruchu pocisku w lufie i chwilę po opuszczeniu przezeń lufy, kiedy opszczają ją jeszcze gazy, a ciśnienie spada do bezpiecznego. Cały buffer w M16 to nie jest zderzak jak choćby w BARze! Tam nie ma sprężyny, która osłabiałby uderzenie zespołu ruchomego w końcówkę komory zamkowej! Owszem ma jakiś wpływ na to jak zespół ruchomy działa na strzelca, ale tylko dlatego, że ciężarki w środku, które były z przodu buffera kiedy zespół ruchomy się cofał, uderzają w tył chwilę potem niż korpus buffera z suwadłem, bo muszą się przemieścić o luz. Jedyny element buffera, który usłabia uderzenie tak jak klasyczne buffery, jak w M2, czy M60 to ten korek, plastikowa końcówka buffera. Ja bym wolał, żeby w "moim" M16 cały buffer to był taki plastikowy zderzak, bo wtedy nie tylko jeszcze lepiej by działał, ale też ~100g. ciężarków nie byłoby zmarnowane z punktu widzenia wykorzystania masy broni. Bo ich masa w zespole ruchomym jest zmarnowana, skoro w czasie powrotu są "w stanie nieważkości" i nie zwiększają energii zespołu ruchomego, akurat wtedy, kiedy jest to najbardziej potrzebne, bo trzeba i dosłać nabój i zaryglować zamek.

Układ M16 - liniowy, tj. lufa jest nisko w stosunku do punktu przyłożenia stopki, ale jednocześnie z chwytem pistoletowym niżej w stosunku do kolby, niż to bywa w innych wzorach pozwala w pełni wykorzystać błogosławieństwa 'układu liniowego'. Działa w ten sposób, że prawdziwie redukuje to, co najtrudniej opanować, i co ma największy wpływ na celność tj. podrzut. A ma on wpływ na nią nie tylko w ogniu seryjnym, ale i w pojedyńczym, bo broń szybciej wraca do linii celowania, albo nawet nie musi wracać, bo nigdzie nie 'poszła'. W rezultacie jeśli dobrze się złożyć z M16, tj. nie dać się odepchnąć w tył (ruch całej sylwetki), to karabin nie będzie uciekał z rąk w górę.
Lecz, znowu, zagadnienie to nie ma żadnego związku z konstrukcją mechanizmu. Innymi słowy możnaby mieć karabin powtarzający toczka w toczkę ogólny układ M16, ale posiadający mechanizm dobrze skonstruowany i działający dobrze w trudnych warunkach.

Co czyni jakość broni wojskowej (kolejność dowolna)?
Celność: plus dla M16 (większy od A2 z cięższą lufą, bo A1 z produkcji z lat 60-tych rewelacyjnie nie były...), bo lufie mało co przeszkadza, a podrzut bardzo mały.
Niezawodność, rozumiana jako podatność na awarie, jak pęknięcia czy złamania części, na jakimś poziomie jakości PRODUKCJI: tym niższa im więcej rzeczy, które mogą się posuć... No ale M16/4 są robione dobrze, więc to zapewnie rzadko bywa problemem. Gdybając: co by to było, gdyby były robione tak nędznie jak kiedyś M14 czy L85...?
Odporność na zanieczyszczenia: duży minus. Raz z racji współpracy suwadła z komorą (wielka powierzchnia styku, a ów styk ciasny), dwa z racji mechanizmu gazowego. Bo choć inne niż w Wietnamie, obecne WOJSKOWE, STANDARDOWE materiały miotające też nieuchronnie brudzą. No i co to ponadto będzie jeśli jakaś partia amunicji nie będzie trzymać norm jak powinna i będzie brudzić mocniej? Co będzie jeśli akurat tak się złoży, że przydzie strzelać z nieamerykańskiej amunicji?
Składność i przyjazność użytkownikowi: duży plus.

PS. nie ja jeden nie przepadam za MECHANIZMEM M16 :wink:
http://www.madogre.com/Interviews/Hate_the_AR15.htm

Awatar użytkownika
REMOV
Posty: 717
Rejestracja: 14 grudnia 2004, 17:47
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#35 Post autor: REMOV » 9 kwietnia 2006, 17:10

Botras pisze:Ani celność ani modułowość M16 nie wynikają bowiem z konstrukcji MECHANIZMU!
No, zderzak i masa zespołu ruchomego to chyba jest element mechanizmu, prawda?
Bo wstydzą się Amerykanie na strzelnicy w Iraku przed Polakami, że Beryle chodzą jak gdyby nigdy nic, a ich M16 czy M4 mimo prywatnie zakupionych smarów i rozkładania z czyszczeniem trzy razy dziennie odmawiają posłuszeństwa co chwila (...) Ale na strzelnicy w Iraku M16/4 namiętnie się zacinają, a Beryle nie. I tyle.
Przesadzasz i to bardzo. Po pierwsze, na zacinanie się M4/M16 w dużej mierze wpływa magazynek, po drugie, sama broń dosyć kiepsko - w porównaniu z kbk AK/Berylem znosi traktowanie jej jako karabinek maszynowy, tzn. intensywny ogień ciągły. Rozszerzalność cieplna, inny skos podawania nabojów i zacięcie gotowe. Smary i czyszczenie nie mają z tym wiele wspólnego.

Czy uważasz, że oddziały specjalne, które nie musiały, zaufałby broni, która ma takie parametry jakie opisujesz? Pal licho już Amerykanów, ale powiedz mi, jak wytłumaczysz, że Brytyjczycy w 2000 zakupili (dla SAS-u) sobie kanadyjską odmianę M4 - SFW, pod nazwą L119A1? Tam historia w ogóle była zabawna, gdyż porównywano broń m.in. z G36 czy SiG55x, m.in. na Alasce, w Kuwejcie i Brunei i okazało się, że na testy porównawcze wybranych konstrukcji, wydano więcej pieniędzy niż na sam kontrakt! A przypominam, że w 2000, to oni te G36 mogli dostać po preferencyjnych cenach. Skądinąd nie tylko oni decydowali się na kanadyjskie karabinki, ale to inna bajka.
Oczywiste jest, że dzisiejsze M16A2/3/4 i M4 działają lepiej niż M16 z Wietnamu, po dziesiątkach lat pracy i modyfikacjach wnętrza, o których z żalem przyznaję wiem mało.
Spoko, spoko, popracujemy nad tym :wink:
No ale nadal M16 nie bardzo nadają się do piachu i błota.
Śmiem polemizować, biorąc pod uwagę ich stosowanie tu i ówdzie.
Lepiej im, a zwłaszcza rodzinom poległych nie mówić o tym, że karabiny, które tam mieli akurat raczą nie lubić takiego czy innego smaru.
Generalnie, o czym dobrze wiesz, nie ma jednego, jedynego smaru do wszystkich stref klimatycznych. Choć Amerykanie upierali się, że jest. Efekt tego był jaki był.
Rzeczy mogą być zaprojektowane dobrze albo źle. KAŻDE urządzenie, które trzeba dodać w konsekwencji i w reakcji na problemy tworzone przez oryginalny projekt, świadczą źle o owym projekcie.
Z inżynierskiej praktyki wiadomo, że żadne urządzenie nie jest od początku zaprojektowane jako idealne, każde wymaga wprowadzanych w czasie jego życia poprawek. Także bez urazy, ale mam wrażenie, że hasła "oryginalny projekt" używasz tutaj na wyrost. Patrz rozwój AK, który projekt tam był "oryginalny"? :wink:
Każde dodatkowe urządzenie nie tylko podnosi koszt ale też stanowi ryzyko.
Ryzyko minimalizowane jest przez testy na danym urządzeniu. Poza tym, akurat sprawa dosyłacza i sensu jego wprowadzania jest dyskusyjna, USAF do tej pory radzi sobie bez niego i jakoś się da. Armia się na to uparła, armia dostała.
Owszem ryzyko jest małe, ale to u diaska jest broń wojskowa! Taka będzie setki tysięcy razy w sytuacji, gdy będzie możliwość, że coś pójdzie źle
No właśnie. A jak praktyka codzienna dowodzi, coś takiego wbrew pozorom nie wystepuje. Te Twoje białe krzyże są w tym przypadku chwytem retorycznym.
Za PORAŻKĘ uważam ową całą resztę mechanizmu, bo stworzła ona POTRZEBĘ rozwiązywania problemu, który w dobrze zaprojektowanej broni po prostu nie występuje...
Problem polega na tym, że ta inna, rzekomo dobrze zaprojektowana, bez tego zderzaka nie musi być tak celna.
Innymi słowy możnaby mieć karabin powtarzający toczka w toczkę ogólny układ M16, ale posiadający mechanizm dobrze skonstruowany i działający dobrze w trudnych warunkach.
Dążysz w stronę M16 z tłokiem? :wink:
Co będzie jeśli akurat tak się złoży, że przydzie strzelać z nieamerykańskiej amunicji?
Niedługo się przekonamy... w Polsce :wink:
PS. nie ja jeden nie przepadam za MECHANIZMEM M16
Oj, bez przesady, ten mechanizm nie jest najlepszym rozwiązaniem. Niemniej jednak, w toku ewolucji został doprowadzony do stanu, w którym sprawdza się całkiem nieźle. Ten rzekomy brak odporności na zanieczyszczenia nie może być aż takim problemem, chyba, że Amerykanie są samobójcami i od lat poruszają się po bez mała całym świecie z bronią podatną na zacięcia. Przy ich pragmatyźmie jest to mało prawdopodobne, to raz, dwa ich system logistyczny, choć bardzo wydajny, nie działa aż tak idealnie.

A przecież to wszystko wyjaśnia: It functions well if its cleaned properly :lol:
Whatever happens we have got / the Maxim Gun, and they have not.

Botras
Posty: 1037
Rejestracja: 8 października 2005, 22:46

#36 Post autor: Botras » 9 kwietnia 2006, 20:30

REMOV pisze:
Botras pisze:Ani celność ani modułowość M16 nie wynikają bowiem z konstrukcji MECHANIZMU!
No, zderzak i masa zespołu ruchomego to chyba jest element mechanizmu, prawda?
A owszem tylko, że primo - nie mają nic do czynienia z celnością, secundo owa masa ma negatywny wpływ na niezawodność. :D
REMOV pisze:
Bo wstydzą się Amerykanie na strzelnicy w Iraku przed Polakami, że Beryle chodzą jak gdyby nigdy nic, a ich M16 czy M4 mimo prywatnie zakupionych smarów i rozkładania z czyszczeniem trzy razy dziennie odmawiają posłuszeństwa co chwila (...) Ale na strzelnicy w Iraku M16/4 namiętnie się zacinają, a Beryle nie. I tyle.
Przesadzasz i to bardzo. Po pierwsze, na zacinanie się M4/M16 w dużej mierze wpływa magazynek, po drugie, sama broń dosyć kiepsko - w porównaniu z kbk AK/Berylem znosi traktowanie jej jako karabinek maszynowy, tzn. intensywny ogień ciągły. Rozszerzalność cieplna, inny skos podawania nabojów i zacięcie gotowe. Smary i czyszczenie nie mają z tym wiele wspólnego.
Ojjj musiałbym zobaczyć jak rozszerzalność cieplna tak rozciąga komorę zamkową M16, że zmienia się geometria układu szczęki magazynka/nasadka ryglowa. Tego, co to wymyślił też :wink:
REMOV pisze:Czy uważasz, że oddziały specjalne, które nie musiały, zaufałby broni, która ma takie parametry jakie opisujesz? Pal licho już Amerykanów, ale powiedz mi, jak wytłumaczysz, że Brytyjczycy w 2000 zakupili (dla SAS-u) sobie kanadyjską odmianę M4 - SFW, pod nazwą L119A1? Tam historia w ogóle była zabawna, gdyż porównywano broń m.in. z G36 czy SiG55x, m.in. na Alasce, w Kuwejcie i Brunei i okazało się, że na testy porównawcze wybranych konstrukcji, wydano więcej pieniędzy niż na sam kontrakt! A przypominam, że w 2000, to oni te G36 mogli dostać po preferencyjnych cenach. Skądinąd nie tylko oni decydowali się na kanadyjskie karabinki, ale to inna bajka.
Uuu, pytasz gościa, który nie rozumie jak ktokolwiek mógł to kupić! :shock: :D

A poważnie: nie przypuszczam, by odporność na zanieczyszczenia była głównym kryterium. Przypuszczam też, że te M4 były/są z milionem szyn Picatinny :wink: Nadto formacje jak SAS, o ile dobrze to sobie wyobrażam, jeśli są TAM, to zajmują się rzeczami, w których jak będa musieli strzelać, to znaczy, że coś poszło źle, długo nie postrzelają i tak czy siak mają przechlapane. Jeśli zaś TU, to ktoś ich podwiezie na miejsce, gdzie trzeba jakichś porywaczy/zajmowaczy spacyfikować.

A tak w ogóle to FAJNIE byłoby zrobić samodzielnie coś w sensie singapurskiej próby błotnej paru giwerom :roll: .

REMOV pisze:
Oczywiste jest, że dzisiejsze M16A2/3/4 i M4 działają lepiej niż M16 z Wietnamu, po dziesiątkach lat pracy i modyfikacjach wnętrza, o których z żalem przyznaję wiem mało.
Spoko, spoko, popracujemy nad tym :wink:
:)
REMOV pisze:
No ale nadal M16 nie bardzo nadają się do piachu i błota.
Śmiem polemizować, biorąc pod uwagę ich stosowanie tu i ówdzie.
Ech, tu trzebaby samodzielnie poeksperymentować. Znaczy w kontrolowanch warunkach, nie TAM.
REMOV pisze:
Lepiej im, a zwłaszcza rodzinom poległych nie mówić o tym, że karabiny, które tam mieli akurat raczą nie lubić takiego czy innego smaru.
Generalnie, o czym dobrze wiesz, nie ma jednego, jedynego smaru do wszystkich stref klimatycznych. Choć Amerykanie upierali się, że jest. Efekt tego był jaki był.
Hmm, a jaki jest ten gorąco/sucho smar do broni w siłach zbrojnych RP? :wink:
Jedyny stosowny smar do M16 to coś suchego, do czego piasek/błoto się nie przyklei w czasie strzelania, kiedy klapka osłaniajaca okno wyrzutowe już opadnie. W innych karabinach to problem o tyle mniejszy, że suwadła jeżdżą na szynach czy innych prętach, a w M16 NIEEEE!
REMOV pisze:
Rzeczy mogą być zaprojektowane dobrze albo źle. KAŻDE urządzenie, które trzeba dodać w konsekwencji i w reakcji na problemy tworzone przez oryginalny projekt, świadczą źle o owym projekcie.
Z inżynierskiej praktyki wiadomo, że żadne urządzenie nie jest od początku zaprojektowane jako idealne, każde wymaga wprowadzanych w czasie jego życia poprawek. Także bez urazy, ale mam wrażenie, że hasła "oryginalny projekt" używasz tutaj na wyrost. Patrz rozwój AK, który projekt tam był "oryginalny"? :wink:
A co trzeba było dodać do AK po drodze, czego by nie było w innych znanych w tej galaktyce karabinach :wink: Bo w M16 trzeba było wymyślić buffera, żeby odpalał jak trzeba i dopychacz, żeby można było ruszyć suwadło w przód. O drobiazgach jak ZMIANA STANDARDÓW PRODUKCJI MATERIAŁÓW MIOTAJĄCYCH PRZEZ SUPERMOCARSTWO(AAAAAAHHHHHH!!!! :shock: :shock: :roll: :evil: :shock: :lol: ) czy trwające po dziś dzień poszukiwania smaru, który by M16 polubił nie wspomnę. :D
REMOV pisze:
Każde dodatkowe urządzenie nie tylko podnosi koszt ale też stanowi ryzyko.
Ryzyko minimalizowane jest przez testy na danym urządzeniu. Poza tym, akurat sprawa dosyłacza i sensu jego wprowadzania jest dyskusyjna, USAF do tej pory radzi sobie bez niego i jakoś się da. Armia się na to uparła, armia dostała.
Hmm, ci kolesie z USAF, co ich zrzucają heeen daleko z tym czy owym też? Czy tylko wartownicy w bazach? :wink:
Ponadto dyskusyjność dopychacza robi się mniejsza, jak karabin Ci, khem, stanie na ostatnich trzech milimetrach drogi zamka. Znaczy nabój już w komorze, a ta jest 'schowana' głęboko w nasadce ryglowej, ale wyciąg jeszcze za kryze nie zaskoczył... Jest nawet patent na takie cuś do wyciągania łusek z M16 :D
Obrazek

Dobre co? :D Zauważmy brak dopychacza suwadła.

REMOV pisze:
Za PORAŻKĘ uważam ową całą resztę mechanizmu, bo stworzła ona POTRZEBĘ rozwiązywania problemu, który w dobrze zaprojektowanej broni po prostu nie występuje...
Problem polega na tym, że ta inna, rzekomo dobrze zaprojektowana, bez tego zderzaka nie musi być tak celna.
Oj Remov przesiąkacie imperialistyczną propa-grandą! :wink: Bo towarzysze Amerykanie plotą takie pierdoły o pozytywnym wpływie ciasnego spasowania elementów zespołu ruchomego na skupienie, tak jakby w mechanizmie coś się działo zanim pocisk opuści lufę :D Plotą je oczywiście tylko w przypadku dyskusji o M16, nie daj Boże w kontekście AK :wink:
REMOV pisze:
Innymi słowy możnaby mieć karabin powtarzający toczka w toczkę ogólny układ M16, ale posiadający mechanizm dobrze skonstruowany i działający dobrze w trudnych warunkach.
Dążysz w stronę M16 z tłokiem? :wink:
To jeden krok w pozytywnym kierunku. Wykonałbym parę następnych, j.w. :)
REMOV pisze:
PS. nie ja jeden nie przepadam za MECHANIZMEM M16
Oj, bez przesady, ten mechanizm nie jest najlepszym rozwiązaniem. Niemniej jednak, w toku ewolucji został doprowadzony do stanu, w którym sprawdza się całkiem nieźle. Ten rzekomy brak odporności na zanieczyszczenia nie może być aż takim problemem, chyba, że Amerykanie są samobójcami i od lat poruszają się po bez mała całym świecie z bronią podatną na zacięcia. Przy ich pragmatyźmie jest to mało prawdopodobne, to raz, dwa ich system logistyczny, choć bardzo wydajny, nie działa aż tak idealnie.
Oj chyba może i jest... O tyle jest 'lepiej', że od całych już POKOLEŃ uczą wojsko, że karabin trzeba utrzymywać w stanie niewiele odbiegającym od linii technologicznej procesorów :wink: .
Ja nie twierdzę, że nie daje się go używać. Twierdzę, że w niekorzystnych warunkach, na skutek pewnych immanentnych cech konstrukcyjnych M16, szansa, że zawiedzie jest znacznie wieksza niż w przypadku tych paru innych znanych konstrukcji, jak: AK z setką krewnych krewnych jak Beryl, Valmety i Galil i różne tam M14, G36, FNC, Typ89, AUG, S(A)R-80, SG55x, G3, FAL, Typ 63/8, itd...
REMOV pisze:A przecież to wszystko wyjaśnia: It functions well if its cleaned properly :lol:
Oł siuuur :D JAK jest właściwa amunicja i JAK jest wyczyszczony na glanc i JAK ma właściwy smar i JAK trzyma się zamkniętą klapkę i JAK akurat nie wieje i nie pada to działa rewelacyjne :D (zwracam uwagę na spójnik i :twisted: )

Awatar użytkownika
waliza
Site Admin
Posty: 9668
Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
Kontakt:

#37 Post autor: waliza » 9 kwietnia 2006, 20:31

To remov pochwal sie może z jakiej broni na naboj 5,56 NATO jeszcze strzelales? Bo na razie rozumiem , że twoje zachwyty strzelania z m16 sa odnoisza sie od starego biednego ak ktorego odrzut sioniejszej amunicji ma 7,2J a m16 polowe czyli cos kolo 3,6J. Rozumiem ze z m16 strzelales? Ja mialem okazje ale albo az z wersji a1 zdobycznej w wietnamie. A jak porownasz m16 z inna bronia na ten sam naboj? w koncu sporo jej jest?
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.

zoltan
Posty: 7
Rejestracja: 24 stycznia 2006, 20:04

#38 Post autor: zoltan » 9 kwietnia 2006, 22:21

A jak Botras wytlumaczysz fakt ,ze GROM,SAS,SBS,US SF itd,czyli po prostu najbardziej profesjonalni UZYTKOWNICY broni wola M4 od ktoregos z rodziny AK.O tym jaki cechy broni sa wazne decyduja uzytkownicy a nie technolodzy.

Awatar użytkownika
Vis
Posty: 1437
Rejestracja: 3 czerwca 2005, 02:17
Lokalizacja: seattle

#39 Post autor: Vis » 9 kwietnia 2006, 23:54

Botras pisze:[Oj Remov przesiąkacie imperialistyczną propa-grandą! :wink: Bo towarzysze Amerykanie plotą takie pierdoły o pozytywnym wpływie ciasnego spasowania elementów zespołu ruchomego na skupienie, tak jakby w mechanizmie coś się działo zanim pocisk opuści lufę :D Plotą je oczywiście tylko w przypadku dyskusji o M16, nie daj Boże w kontekście AK :wink:
Botras, cos w tym musi byc skoro nawet jesli zainstalujesz w AK najlepsza lufe, snajperki z niego nie zrobisz. Gdzies na poczatku lat 90-tych facet zainstalowal najlepszes jakosci lufe w chinskim 5.56 AKM, wydal kupe forsy na AK ktory dalej ustepowal celnoscia przecietnemu AR15-M16. Jakis Hi-Power Rifle zawodnik tuningowal ruskiego Vepra 5.56 z ciezka lufa. Byl z nim nawet na zawodach (byla gdzies jego relacja ale nie moge znalesc :( ) i tez mu nie wyszlo.
Poza tym dlaczego np. AK-47 ze skrawana komora zamkowa jest celniejszy od AKM :?: co jest sprawdzonym (przeze mnie :wink: )faktem i wbrew pozorom masa broni nie gra wiekszej roli i dlaczego np. bron powtarzalna jest celniejsza od samopowtarzalnej. :?:
Nie lekcewazyl bym tez towarzyszy amerykanskich, oni maja naprawde ogromna wiedze praktyczna. :wink:
"Remember kids, if there's a loaded gun in the room, be sure that you're the one holding it"
Prosze nie pytaj jak zrobic "prawdziwnego" AK, nie mam najmiejszego zamiaru pomagac Ci w dostaniu sie do pierdla. Nie pytaj tez o czesci.

ss100
Posty: 1890
Rejestracja: 7 marca 2006, 19:06

#40 Post autor: ss100 » 10 kwietnia 2006, 00:32

Z powyższych postów wynika że dla cywilnego użytkownika (w moim przypadku myśliwego) byłby ok. Problemy zwiazane z zanieczyszczoną bronią i niezawodnością przy mizernej ilości oddanych strzałów raczej by nie wystąpiły a plusem byłaby przyzwoita celność( ale czy jest celniejszy od steyer aug i innych broni projektowanych od razu do naboju 223rem?).
Swoją drogą chylę czoła przed wiedzą kolegów (np bufer-myślałem zawsze że jest to tylko taki bajerancki zderzak amortyzujący uderzenie suwadła o tył komory, a tu proszę- bez tego działać nie chcę :cry: ))
Pozdrawiam Andrzej

Awatar użytkownika
Vis
Posty: 1437
Rejestracja: 3 czerwca 2005, 02:17
Lokalizacja: seattle

#41 Post autor: Vis » 10 kwietnia 2006, 00:52

Botras pisze:[
NIKT, NIGDY potem nie konstruował karabinu w ten sposób, że suwadło stykało się całą powierzchnią z wnętrzem komory zamkowej, bez jakichś szyn. O, sorry, sorry, nieprawda, znam jeden przykład! Nazywa się... Stoner 63 :twisted:
Wyciagasz wnioski z niepelnych informacji. :wink:

Obrazek

Obrazek

Zespol suwadlo-zamek wladowalem do komory nogami do przodu w celu pokazowym. :wink:

Obrazek
Ostatnio zmieniony 10 kwietnia 2006, 02:20 przez Vis, łącznie zmieniany 1 raz.
"Remember kids, if there's a loaded gun in the room, be sure that you're the one holding it"
Prosze nie pytaj jak zrobic "prawdziwnego" AK, nie mam najmiejszego zamiaru pomagac Ci w dostaniu sie do pierdla. Nie pytaj tez o czesci.

Awatar użytkownika
REMOV
Posty: 717
Rejestracja: 14 grudnia 2004, 17:47
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#42 Post autor: REMOV » 10 kwietnia 2006, 01:55

Botras pisze:A owszem tylko, że primo - nie mają nic do czynienia z celnością, secundo owa masa ma negatywny wpływ na niezawodność.
Niegatywny? Ekhm... ten cały zderzak uratował cały program M16/M4 więcej niż trzy razy. Ale mogłeś nie widzieć :wink:
Ojjj musiałbym zobaczyć jak rozszerzalność cieplna tak rozciąga komorę zamkową M16, że zmienia się geometria układu szczęki magazynka/nasadka ryglowa.
Nie napisałem, że komorę zamkową, no bez przesady, to nie jest G36 trapiony takim problemem.
A poważnie: nie przypuszczam, by odporność na zanieczyszczenia była głównym kryterium.
Wbrew pozorom była. Niestety wpadasz w pułapkę totalnego negowania cech M4, a nie tędy droga.
Przypuszczam też, że te M4 były/są z milionem szyn Picatinny
Nawet nie, acz oczywiście to już było po wprowadzeniu programu SOPMOD (co zabawniejsze, też tylnymi drzwiami, jako "mission specific equipement", coś jak polski sprzęt niebazowy, innymi słowy dostępny jedynie dla oddziałów specjalnych).
Nadto formacje jak SAS, o ile dobrze to sobie wyobrażam, jeśli są TAM, to zajmują się rzeczami, w których jak będa musieli strzelać, to znaczy, że coś poszło źle, długo nie postrzelają i tak czy siak mają przechlapane.
I tutaj Cię mam. Cały program dostosowania M4A1 dla oddziałów specjalnych (z czym były spore problemy) zakładał jedno - ich taktykę. A ta jest taka, że w razie czego, uważąj, oni mają przygieść przeciwnika skoncentrowanym ogniem ciągłym i wycofać się na z góry upatrzone pozycje. Bądż co bądź, to jest jedynie lekka piechota. Czyli intensywność ognia nieporównywalna z pierwotnym zastosowaniem M4, którym miało być, przypomnę, coś w rodzaju PDW. Tak przy okazji, jest coś takiego, jak SOCOM Reliability Part Kit dla owych M4A1, składa się z trzech rzeczy zapakowanych w foliowym woreczku - sprężynki i gumowej i metalowej obręczy :wink:
A tak w ogóle to FAJNIE byłoby zrobić samodzielnie coś w sensie singapurskiej próby błotnej paru giwerom
Uważasz, że broni wojskowej się nie testuje? :wink:
Ech, tu trzebaby samodzielnie poeksperymentować. Znaczy w kontrolowanch warunkach, nie TAM.
Join the Army, they said. See the world, they said.
Jedyny stosowny smar do M16 to coś suchego
Czytałem gdzieś, co polecano, jakiś smar grafitowy, czy coś w tym stylu.
O drobiazgach jak ZMIANA STANDARDÓW PRODUKCJI MATERIAŁÓW MIOTAJĄCYCH PRZEZ SUPERMOCARSTWO
To było przecież odwrotnie. Na IMR AR-15 działał bez zarzutu, tylko później proch zmieniono i zaczęły się problemy.
Hmm, ci kolesie z USAF, co ich zrzucają heeen daleko z tym czy owym też?
Pathfinders? Też.
Jest nawet patent na takie cuś do wyciągania łusek z M16
:shock:
Bo towarzysze Amerykanie plotą takie pierdoły o pozytywnym wpływie ciasnego spasowania elementów zespołu ruchomego na skupienie
To niezupełnie pierdoły są. To jest empirycznie sprawdzone. Jakie są twoim zdaniem tolerancje na broń sportową i wyczynową, co? :wink:
Ja nie twierdzę, że nie daje się go używać. Twierdzę, że w niekorzystnych warunkach, na skutek pewnych immanentnych cech konstrukcyjnych M16, szansa, że zawiedzie jest znacznie wieksza
Pokracznie napisane, ale z tak postawioną tezą mogę się zgodzić.
waliza pisze:Bo na razie rozumiem , że twoje zachwyty strzelania z m16 sa odnoisza sie od starego biednego ak
Źle rozumiesz. Wyraźnie napisałem poprzednio, że do Beryla, choć do kbkAKM swoją drogą. Beryl, dla przypomnienia, zasilany jest jak najbardziej amunicją 5,56 mm x 45. Choć w sumie do Mini Beryla też mogę porównać.
Rozumiem ze z m16 strzelales?
Niezupełnie. Formalnie to klona skróconej wersji, czyli M4. Udało mi się załapać na pokaz, więc skorzystałem z szansy.
A jak porownasz m16 z inna bronia na ten sam naboj? w koncu sporo jej jest?
Jak będę miał okazję szerzej porównać inne modele, to podzielę się wrażeniami. O ile samą broń można sobie wziąć do ręki w wielu miejscach (m.in. na targach czy pokazach), o tyle z prowadzeniem ognia jest już gorzej.
Whatever happens we have got / the Maxim Gun, and they have not.

Botras
Posty: 1037
Rejestracja: 8 października 2005, 22:46

#43 Post autor: Botras » 10 kwietnia 2006, 07:45

Vis pisze:
Botras pisze:[Oj Remov przesiąkacie imperialistyczną propa-grandą! :wink: Bo towarzysze Amerykanie plotą takie pierdoły o pozytywnym wpływie ciasnego spasowania elementów zespołu ruchomego na skupienie, tak jakby w mechanizmie coś się działo zanim pocisk opuści lufę :D Plotą je oczywiście tylko w przypadku dyskusji o M16, nie daj Boże w kontekście AK :wink:
Botras, cos w tym musi byc skoro nawet jesli zainstalujesz w AK najlepsza lufe, snajperki z niego nie zrobisz. Gdzies na poczatku lat 90-tych facet zainstalowal najlepszes jakosci lufe w chinskim 5.56 AKM, wydal kupe forsy na AK ktory dalej ustepowal celnoscia przecietnemu AR15-M16. Jakis Hi-Power Rifle zawodnik tuningowal ruskiego Vepra 5.56 z ciezka lufa. Byl z nim nawet na zawodach (byla gdzies jego relacja ale nie moge znalesc :( ) i tez mu nie wyszlo.
Poza tym dlaczego np. AK-47 ze skrawana komora zamkowa jest celniejszy od AKM :?: co jest sprawdzonym (przeze mnie :wink: )faktem i wbrew pozorom masa broni nie gra wiekszej roli i dlaczego np. bron powtarzalna jest celniejsza od samopowtarzalnej. :?:
Nie lekcewazyl bym tez towarzyszy amerykanskich, oni maja naprawde ogromna wiedze praktyczna. :wink:
Mówimy o skupieniu tak, o 'tight groups' jak przypuszczam. I nadal tolerancje w zespole ruchomym nie mają z tym nic, a nic wspólnego :) . Wszak do opuszczenia lufy przez pocisk zespół ruchomy broni z odprowadzaniem gazów przemieści się o jakiś milimetr, dwa.
Skupienie zależy tyko i wyłącznie od lufy, od tego w jakim ona jest stanie (jakość, utrzymanie) oraz od tego jak drga! Weźmy stalową rurkę, wkręćmy jeden koniec w imadło założone na stół ślusarski i łup w nią młotkiem przy imadle! Zacznie drgać, a ponieważ jeden koniec jest na sztywno, drugi zacznie się ruszać, całkiem tak jak wahadło. Jest to nie do uniknięcia, a ciężkie, "grube" lufy po pierwsze amplitudę owych drgań minimalizują, dwa podobnie działają na wpływ wszelkich czynników zewnętrznych.
W jakim momencie wahadłowego ruchu wylotu lufy pocisk powinien opuszczać lufę? Ano wtedy kiedy wylot jest w jednym z ekstremów, tj. kiedy prędkość poprzecznego ruchu wylotu lufy przechodzi przez zero. A to dlatego, że jeśli pocisk bedzie wylatywał w innej chwili, to dozna pewnego poprzecznego przyspieszenia, z dość oczywistymi skutkami dla skupienia - takimi samymi jak uszkodzona korona lufy, tyle, że poprzeczne przyspieszenie powstanie mechanicznie, a nie gazodynamicznie. Im niższa prędkość ruchu wylotu w chwili mijania go przez pocisk tym lepiej.
Przyczyny nie uzyskania przez tego kolegę snajperskich wyników z AK mimo dobrej lufy należy upatrywać (prócz cech AK) w tym, że nie miał jak zmienić owego momentu. "W fabryce" mają jak manewrować własnościami lufy: a to ciut zmienią jej profil, a to ciut ją skrócą, itp, itd.
Z owych drań lufy wynika całe to dążenie do luf pływających: lufa jest 'ustawiona' do drgania w taki, a nie inny sposób i to nie powinno się zmieniać, np. od nacisku wyginającego się łoża, dwójnogu itd.

Jak wspomniałem wyżej, M16 jest o tyle fajny, że względnie mało przeszkadza lufie robić swojego (a w tuningowanch wariantach jeszcze mniej), AK wręcz przeciwnie! Nie tylko łoże jest krótkie i sztywne, ale jeszcze mamy na sztywno rurę gazową na sztywno między lufą (poprzez komorę gazową), a podstawą celownika. Rura gazowa nieuchronnie rozgrzewa się i rozszerza podczas strzelania i nacisk jaki wywiera na lufe zmienia się... Spójrzcie na SWD: nie rura gazowa, a długie tłoczysko z własną sprężyną: jakby się nie rozgrzało, na lufę działa tylko siła tej sprężynki. Spójrzcie na sportowe, celne AR-15: rurka gazowa jest osadzona luźno w przedniej ścianie komory zamkowej.

AK-47, a AKM, a RPK: to też bez związku z tolerancjami w zespole ruchomym:) Skoro nie one, bo jako się rzekło omal nic się nie dzieje, kiedy pocisk jest jeszcze w lufie to co? Ano to co wiemy: różnica w sztywności komory zamkowej, tj. w sztywności tego w czym jest osadzona lufa. Jeśli komora nie jest dość sztywna, to też będzie drgać, dodając zmiennych do drgań lufy. W przykładzie z imadłem należy zjąć je ze stołu ślusarskiego i zamocować do kawowego stolika z tartanu :)

Nie powiedziałem całej prawdy o niemożności wpływania 'w domu' na to jak lufa drga, i to bez piły i tokarki, bo jest BOSS ;)

Botras
Posty: 1037
Rejestracja: 8 października 2005, 22:46

#44 Post autor: Botras » 10 kwietnia 2006, 08:00

Vis pisze:
Botras pisze:[
NIKT, NIGDY potem nie konstruował karabinu w ten sposób, że suwadło stykało się całą powierzchnią z wnętrzem komory zamkowej, bez jakichś szyn. O, sorry, sorry, nieprawda, znam jeden przykład! Nazywa się... Stoner 63 :twisted:
Wyciagasz wnioski z niepelnych informacji. :wink:

Obrazek

Obrazek

Zespol suwadlo-zamek wladowalem do komory nogami do przodu w celu pokazowym. :wink:

Obrazek
Wreszcie :D Widziałem niedawno wykonane w Polsce zdjęcia czegoś M4-podobnego i przyuważyłem to dolne żebro, czy też szynę i lekko starte pokrycie! Pięknie i wielkie dzięki Vis, mam nadzieję, że wojsko też ma takie, a nie takie jek kiedyś... Bo prócz tych widziałem wiele zdjęć normalnych, starszych M16 i tam jest niestety jak napisałem. Podobnie moja instrukcja M16A2/M4 pokazuje niestety suwadła bez owych szyn :( Vis, czy Twój ciężkolufowy AR-15 też tak ma...? Ciekawe od kiedy te żebra się pojawiły (znaczy ile lat zajęło ich 'wynalezienie' ;) )? I co ważniejsze, czy wojskowi dostawcy też takie robią? I jeszcze, co zrobili z aluminium komory zamkowej, bo jakoś nie polecałbym umieszczania tego suwadła w normalnej komorze... o ile jest to możliwe! :) Bo jeśli masa suwadła miała pozostać taka sama, to nie można było wziąć suwadła o normalnej średnicy i zfrezowować go, żeby zrobić te żebra. Vis! Ile ważą suwadła Twoich M4 i AR-15? Jeśli tyle samo, to czy daje się włożyć suwadło od tego M4 do AR-15?:)

Tak czy owak wielkie dzięki Vis! Rany jak miło pomyśleć, że ktoś tak przytomnie poprawił to :)

Botras
Posty: 1037
Rejestracja: 8 października 2005, 22:46

#45 Post autor: Botras » 10 kwietnia 2006, 09:26

REMOV pisze:
Botras pisze:A owszem tylko, że primo - nie mają nic do czynienia z celnością, secundo owa masa ma negatywny wpływ na niezawodność.
Niegatywny? Ekhm... ten cały zderzak uratował cały program M16/M4 więcej niż trzy razy. Ale mogłeś nie widzieć :wink:
No pewnie, że uratował:D Raz że sprawił, że M16 zaczął w ogóle strzelać, po tym jak Armia bezczelnie zaczęła samowolnie używać takiego prochu jak sama chciała, a nie takiego jak Colt kazał, też coś (:shock: :D )! Dwa, że przy okazji i niechcący, będą cięższym niż ten oryginalny, obniżył szybkostrzelnośc teorytyczną, z okolic 1000strz/min na jakieś 800. Nadmierna prędkość zespołu ruchomego to straszny wróg niezawodności broni strzeleckiej. Podnieść ją jest łatwo, ale zmusić broń, by się przy tym nie psuła - trudno. Cztery lata i tydzień zajęło Amerykanom podniesienie kadencji lotniczych .50 M2 z 800 na 1200strz/min. Znaczy tydzień zajęło jej podniesienie, a cztery lata uzyskanie wymaganego poziomu niezawdności (standaryzacja M3 w 1945, już po wojnie).
REMOV pisze:
A poważnie: nie przypuszczam, by odporność na zanieczyszczenia była głównym kryterium.
Wbrew pozorom była. Niestety wpadasz w pułapkę totalnego negowania cech M4, a nie tędy droga.
Totalnego? Nic podobnego! Dostrzegam i doceniam pozytywne cechy tej rodziny, drę ryja tylko o niezawodność i robi się efekt zająca w lesie. No ale jeśli obecne, wojskowe M16Ax i M4 mają takie suwadła jak to na zdjęciach powyżej, to skreślam z "protokołu rozbieżności między mną, a M16" punkt dotczący skandlicznego zachowania w obliczu brudu :) I z wielką radością :D
REMOV pisze:
Nadto formacje jak SAS, o ile dobrze to sobie wyobrażam, jeśli są TAM, to zajmują się rzeczami, w których jak będa musieli strzelać, to znaczy, że coś poszło źle, długo nie postrzelają i tak czy siak mają przechlapane.
I tutaj Cię mam. Cały program dostosowania M4A1 dla oddziałów specjalnych (z czym były spore problemy) zakładał jedno - ich taktykę. A ta jest taka, że w razie czego, uważąj, oni mają przygieść przeciwnika skoncentrowanym ogniem ciągłym i wycofać się na z góry upatrzone pozycje. Bądż co bądź, to jest jedynie lekka piechota. Czyli intensywność ognia nieporównywalna z pierwotnym zastosowaniem M4, którym miało być, przypomnę, coś w rodzaju PDW.
Widziałem kiedyć film z ćwiczeń jakichś amerykańskich komandosów - wycofywanie w kontakcie z enplem. Oddział biegł, a jeden stał i NAAAAPARZAŁ długimi seriami z trzymanego przy ramieniu... M60Ecośtam :D
SAS do tego kupił swoje M4? Czy aby nie kupili też Minimi?;)
REMOV pisze:Tak przy okazji, jest coś takiego, jak SOCOM Reliability Part Kit dla owych M4A1, składa się z trzech rzeczy zapakowanych w foliowym woreczku - sprężynki i gumowej i metalowej obręczy :wink:
Jeśli nie jest to pytanie, tego... niedyskretne - gdzie komandos ma założyć tą gumową obręcz i resztę? :D
REMOV pisze:
A tak w ogóle to FAJNIE byłoby zrobić samodzielnie coś w sensie singapurskiej próby błotnej paru giwerom
Uważasz, że broni wojskowej się nie testuje? :wink:
Że SIĘ - tak, ale że M16 przeszedł uczciwe próby w latach 1960-tych - nie. No poza tymi badaniami przez Springfield, gdzie próbując uwalić AR-15 'ustawili' próby celności, ale też sprawdzali niezawodność w trudnych warunkach. Wyszło im, że M14 jest tu lepszy... ośmiokrotnie. No ale pewnie test był nieobiektywny, bo wrzucali AR-15 do błota z otwartą pokrywką okna wyrzutowego, a jak wiadomo, każdy piechór przez padnięciem, bo obok upadł pocisk z moździerza czy ochlapaniem karabinu przez błoto powiniej ją zamknąć. Jak tego nie zrobi, to jego wina, nie? M16 to nie zaszkodziło, zaszkodziło za to Springfield Armory, bo McNamara zaraz kazał je zamknąć...
REMOV pisze:
O drobiazgach jak ZMIANA STANDARDÓW PRODUKCJI MATERIAŁÓW MIOTAJĄCYCH PRZEZ SUPERMOCARSTWO
To było przecież odwrotnie. Na IMR AR-15 działał bez zarzutu, tylko później proch zmieniono i zaczęły się problemy.
Zmieniono z prochu używanego w amunicji .223 Rem zanim ją zestandaryzowano, na zwyczajny, standardowy Ball powder używany przez wojsko od bodaj 1906r.
Lecz to o czym mówię, to zmiana od września 1969r. polegająca na obniżeniu dopuszczalnej zawartości węglanu wapnia w wojskowych materiałach miotających czterokrotnie, z 1% na 0,25%.
REMOV pisze:
Bo towarzysze Amerykanie plotą takie pierdoły o pozytywnym wpływie ciasnego spasowania elementów zespołu ruchomego na skupienie
To niezupełnie pierdoły są. To jest empirycznie sprawdzone. Jakie są twoim zdaniem tolerancje na broń sportową i wyczynową, co? :wink:
Tolerancje CZEGO? Lufy rzecz jasna i jej mocowania w komorze zamkowej, a nie, powiedzmy wymiaru szczeliny w boku suwadła na szynę w komorze zamkowej, bo to nic nie ma wspólnego z ruchem pocisku w lufie!

ODPOWIEDZ