jak leci pocisk...
Moderator: Moderatorzy
jak leci pocisk...
Witam.
Od dłuższego czasu pętam sie po różnych forach z kilkoma pytaniami i nikt nie potrafi mi odpowiedzieć.
Pocisk beznapędowy, nieusterzony i nieposiadający powierzchni nośnych (czyli taka klasyczna "kula" armatnia) leci jak wiadomo po baliście, czyli zniekształconej paraboli. OK. Ale, ponieważ artylerię mamy od jakiegoś czasu gwintowaną, jest on stabilizowany żyroskopowo, co zabezpiecza pocisk przed niekontrolowaną zmianą jego położenia w przestrzeni. Też OK.
Tyle że skoro tak, to pocisk wystrzelony pod pewnym kątem do ziemi w górę powinien na skutek stabilizacji żyroskopowej zachować ten stały kąt w ciągu całego swojego lotu. Tzn. że stopniowo oś długa pocisku będzie się coraz bardziej rozchodzić z aktualnym kierunkiem lotu. O ile przy strzale bezwzglednym (tak to sie nazywa?) efekt ten może byc minimalny o tyle jak się strzela powiedzmy z haubicy przy kącie podniesienia 45 stopni, to pocisk upada bokiem lub wręcz częsciowo spodem (jest dokładnie pod takim kątem do ziemi jak w momencie opuszczania lufy).
Jak to się ma do powiedzmy burzenia czegokolwiek, skoro pocisk powinien przebić sie ostrołukiem do wnętrza i dopiero wewnątrz eksplodować? Przy pociskach stabilizowanych brzechwowo sprawa jest prosta - strzała jak wiadomo zawsze uderzy grotem, ale jak jest ze stabilizacją żyroskopową?
Od dłuższego czasu pętam sie po różnych forach z kilkoma pytaniami i nikt nie potrafi mi odpowiedzieć.
Pocisk beznapędowy, nieusterzony i nieposiadający powierzchni nośnych (czyli taka klasyczna "kula" armatnia) leci jak wiadomo po baliście, czyli zniekształconej paraboli. OK. Ale, ponieważ artylerię mamy od jakiegoś czasu gwintowaną, jest on stabilizowany żyroskopowo, co zabezpiecza pocisk przed niekontrolowaną zmianą jego położenia w przestrzeni. Też OK.
Tyle że skoro tak, to pocisk wystrzelony pod pewnym kątem do ziemi w górę powinien na skutek stabilizacji żyroskopowej zachować ten stały kąt w ciągu całego swojego lotu. Tzn. że stopniowo oś długa pocisku będzie się coraz bardziej rozchodzić z aktualnym kierunkiem lotu. O ile przy strzale bezwzglednym (tak to sie nazywa?) efekt ten może byc minimalny o tyle jak się strzela powiedzmy z haubicy przy kącie podniesienia 45 stopni, to pocisk upada bokiem lub wręcz częsciowo spodem (jest dokładnie pod takim kątem do ziemi jak w momencie opuszczania lufy).
Jak to się ma do powiedzmy burzenia czegokolwiek, skoro pocisk powinien przebić sie ostrołukiem do wnętrza i dopiero wewnątrz eksplodować? Przy pociskach stabilizowanych brzechwowo sprawa jest prosta - strzała jak wiadomo zawsze uderzy grotem, ale jak jest ze stabilizacją żyroskopową?
ukłony...
To proste, predkość obrotowa pocisku (rotacja) w czasie lotu pocisku spada nieznacznie w stosunku do jego predkości i pocisk jest ,,zabezpieczony" przed koziołkowaniem na całej trajektorii lotu. Dotyczą go też prawa aerodynamiki takie same jak granatu moździerzowego ztym że powierzchnią ustateczniającą jest cały korpus pocisku.
Andrzej
Andrzej
Chodziło mi o bardziej analityczną odpowiedź. Nie wiem, czy wiesz, dlaczego tak się dzieje tylko chciałeś mi to prosto wytłumaczyć, czy nie wiesz tylko sądzisz że to takie proste. Bo wg mnie nie jest to wcale proste.
Nie mam niestety danych żadnej porządnej haubicy ale dane jakiejś 75 mm armata polowa wz.1897 Schneider sa takie: długość (części gwintowanej) lufy 2,23m (dla uproszczenia podaje w lekkim zaookrągleniu i w m), skok gwintu 7 stopni. Vo pocisku średnio 550 m/s. To daje 4,8 obrotu na sekunde czyli ~300 obr./minutę. Czyli niby niedużo ale z drugiej strony masa pocisku spora, więc i moment żyroskopowy duży.
Dane sa oczywiście orientacyjne bo nigdzie nie mogę znaleźć w sieci skoków gwintów dla innych dział a w szczególności haubic (a przy tym z kolei nigdzie nie jest podane ile ważył sam pocisk)
Nie mam niestety danych żadnej porządnej haubicy ale dane jakiejś 75 mm armata polowa wz.1897 Schneider sa takie: długość (części gwintowanej) lufy 2,23m (dla uproszczenia podaje w lekkim zaookrągleniu i w m), skok gwintu 7 stopni. Vo pocisku średnio 550 m/s. To daje 4,8 obrotu na sekunde czyli ~300 obr./minutę. Czyli niby niedużo ale z drugiej strony masa pocisku spora, więc i moment żyroskopowy duży.
Dane sa oczywiście orientacyjne bo nigdzie nie mogę znaleźć w sieci skoków gwintów dla innych dział a w szczególności haubic (a przy tym z kolei nigdzie nie jest podane ile ważył sam pocisk)
Nie wiem co miałeś na myśli. Wydaje mi się, że jest wręcz odwrotnie. Pocisk jest stale hamowany poprzez opór powietrza, więc jego prędkość lotu stale maleje, natomiast ruch wirowy praktycznie nie jest hamowany niczym (no może obecnościa pierścieni prowadzących) tym bardziej, ze prędkość liniowa obrotu powierzchni pocisku przy tym kalibrze to zaledwie 1,1 m/s, a zdaje się że hamujący efekt oporu powietrza zależy od kwadratu prędkości, czyli dla ruchu postępowego (~500m/s) ten efekt jest circa 250 000 razy większy.To proste, predkość obrotowa pocisku (rotacja) w czasie lotu pocisku spada nieznacznie w stosunku do jego predkości i pocisk jest ,,zabezpieczony" przed koziołkowaniem na całej trajektorii lotu.
zgadzam się, a nawet podejrzewam że pocisk jest tak skonstruowany, ze środek ciężkości jest przed punktem, w którym jest przyłozona wypadkowa siła oporu powietrza- patrząc od przodu pocisku (dokładnie tak jak w strzale) - co znów wydaje mi się trudne do osiągniecia (akurat "denko" - jeśli to się tak w pocisku nazywa - musi być wytrzymałe jako że właśnie na nie oddziaływuja gazy prochowe podczas strzału). Chciałbym jednak poznać dokładną odpowiedź.Dotyczą go też prawa aerodynamiki takie same jak granatu moździerzowego ztym że powierzchnią ustateczniającą jest cały korpus pocisku.
ukłony...
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9674
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Cos mi tu nie gra z tym skokiem gwintu i obrotami. Zeby pocisk uzyskał stablizację to musi sie obracac sporo szybciej, gdzies na forum dawalem wzory. Jak podajesz kąt nachylenia gwintu to 7 stopni, mozna by policzyc jaki to bedzie dokladnie skok, ale juz widze , że to co podajesz czyli 4,8 obrotu na sekunde. Jesli pocisk ma 550m/s predkosci wylotowej to obracac sie bedzie hmmm... skok ma z2 metry myslę, czyli jeden pelen obrot pocisk robi na 2 metrach ( sprawdze dokladnie jakie skoki sa w artylerii a moze i znajde dane "sznajderowki" ) co daje juz 275 obr/sek.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.
Haubicoarmata 152mm wz. 1937 ma skręt gwintu 7 st i 10' a skok gwintu 25 kalibrów, czyli 3,8m.
Prędkość początkowa pocisku 426-650m/s.
Nie wiem jak w artylerii ale w ręcznej broni palnej pocisk obraca się z prędkością kilkunastu, kilkudziesięciu tysięcy obrotów na minutę
Koledzy od czarnego prochu wiedzą, że skok gwintu 1-66cala nadaje się tylko do kuli we flejtuchu.
Dla pocisków długich potrzeba gwintów szybszych.
Prędkość początkowa pocisku 426-650m/s.
Nie wiem jak w artylerii ale w ręcznej broni palnej pocisk obraca się z prędkością kilkunastu, kilkudziesięciu tysięcy obrotów na minutę
Koledzy od czarnego prochu wiedzą, że skok gwintu 1-66cala nadaje się tylko do kuli we flejtuchu.
Dla pocisków długich potrzeba gwintów szybszych.
Ostatnio zmieniony 10 września 2006, 21:22 przez Guliwer, łącznie zmieniany 2 razy.
"Wtedy wydawało nam się, że jak się ma dwa rewolwery, to ma się wszystko".
Marek Edelman- "Zdążyć przed Panem Bogiem"
Marek Edelman- "Zdążyć przed Panem Bogiem"
Bo zapewniają większą prędkość wylotową, dość istotną przy pociskach rdzeniowych.jurkon pisze:Dlaczego od pewnego czasu przeszło się na używanie luf bez gwintu w czołgach, czy innym sprzęcie opancerzonym
Ostatnio zmieniony 10 września 2006, 21:09 przez Królik, łącznie zmieniany 1 raz.
Bo tam, tj. w armatach czołgowych celem jest wysoka prędkość wylotowa, a w 'normalnej' lufie ileś energii gazów prochowych jest zużywane na przepychanie pocisku przez gwint. Nie ma gwintu - tym więcej energii 'zostaje' na nadanie prędkości.jurkon pisze:Dlaczego od pewnego czasu przeszło się na używanie luf bez gwintu w czołgach, czy innym sprzęcie opancerzonym
Where do they put the bait?
Dzięki za zainteresowanie. Ja się w ogóle na tym wszystkim nie znam, więc mogę błędnie rozumieć podstawowe definicje. Na ile pojąłem to co znalazłem w sieci, to skok gwintu to jest odległość mierzona po osi przewodu lufy pomiędzy dwoma najbliższymi bruzdami - i wtedy to jest w cm czy mm. Natomiast podane w stopniach oznacza w praktyce o jaki kąt przekręci się pocisk przechodząc przez lufę od początku do wylotu. Jeśli tak to przy danej długości lufy 2,23m pełny obrót nastąpi po 360st./7st. X 2,23m=~115m, co przy prędkości 550 m/s daje wspomniane 4,8 obr./sek. Też sie zdziwiłem, że tak mało, ale uznałem że im ten skok byłby większy tym bardziej niszczyłaby się lufa, więc pewnie to jakis kompromis.Jak podajesz kąt nachylenia gwintu to 7 stopni, mozna by policzyc jaki to bedzie dokladnie skok, ale juz widze , że to co podajesz czyli 4,8 obrotu na sekunde. Jesli pocisk ma 550m/s predkosci wylotowej to ... skok ma z2 metry myslę, czyli jeden pelen obrot pocisk robi na 2 metrach
Jakbys jeszcze znalazł, ile to-to ma bruzd gwintu, bo bez tego nie da się wyliczyć kąta o jaki obraca sie pocisk w lufie...Haubicoarmata 152mm wz. 1937 ma skręt gwintu 7 st i 10' a skok gwintu 25 kalibrów, czyli 3,8m.
No tak, skoro szukając danych haubic stale natykałem sie na informację o karabinach czy pistoletach typu 6 bruzd o skoku 250 mm co daje w stopniach 240 st./1m lufy czyli pełny obrót po półtora metra to jest 233 obr./sek. przy V pocisku 350 m/s czyli circa 14.000 obr./min.(dane jakiegoś siga pro - SP 2009).Nie wiem jak w artylerii ale w ręcznej broni palnej pocisk obraca się z prędkością kilkunastu, kilkudziesięciu tysięcy obrotów na minutę
Co do gładkolufowych armat w czołgach to chyba nie bez znaczenia jest też elastyczność w stosowaniu rozmaitej amunicji, typu rakietowa itp. której z gwinta się nie da wypuścić...
ukłony...
Nie.maziek pisze: Co do gładkolufowych armat w czołgach to chyba nie bez znaczenia jest też elastyczność w stosowaniu rozmaitej amunicji, typu rakietowa itp. której z gwinta się nie da wypuścić...
"Zachód" poza nielicznymi wyjątkami typu M551 i M60A2 nie stosuje PPK wystrzeliwanych z armaty. Tu główną rolę gra prędkość wylotowa. Dodatkowo pociski kumulacyjne stabilizowane brzechwowo (gładka lufa) mają większą przebijalność niż te wystrzeliwane z klasycznej armaty - ruch wirowy pocisku osłabia (poprzez rozproszenie) działanie strumienia kumulacyjnego.
Skok to, mówiąc "własnymi słowami", mierzona wzdłuż osi lufy odległość między punktami, w których bruzdy przechodzą przez powiedzmy godzinę 12 przekroju, albo jeszcze inaczej długość drogi, na jakiej pocisk wykonuje pełny obrót.maziek pisze:Na ile pojąłem to co znalazłem w sieci, to skok gwintu to jest odległość mierzona po osi przewodu lufy pomiędzy dwoma najbliższymi bruzdami - i wtedy to jest w cm czy mm.
To w stopniach to jak myślę kąt, jaki po przecięciu lufy wzdłuż i jej rozłożeniu na płasko, mielibyśmy między bruzdami, a linią równoległą do osi lufy.
Wystarczy skok i długość lufy!maziek pisze:Jakbys jeszcze znalazł, ile to-to ma bruzd gwintu, bo bez tego nie da się wyliczyć kąta o jaki obraca sie pocisk w lufie...
Where do they put the bait?