Maziek, cieszę się, że w czymś się zgadzamy
Okruch, więc Ty też otarłeś się o śmierć. Trzeba było po tym zamachu, jak już wróciłeś do swojego apartamentu, zgłosić sprawę... potem telewizja, odszkodowania... do dziś mógłbyś być już celebrytą
Waliza, myśle że władza nie może sobie pozwolić na dyktatorskie zakazy z dnia na dzień i musi stopniowo urabiać społeczeństwo z dwóch powodów.
Po pierwsze – zbyt wiele osób (wyborców) było by mocno niezadowolonych.
Przez 20 lat obecnej ustawy (szczególnie o ostatnich latach) powstał spory rynek broni. W minionych latach ludzie pozyskali bardzo dużo broni pneumatycznej i czarnoprochowej. Nie mam jak udowodnić tych danych, ale szacuje się, że jest to ok 1,5 mln wiatrówek i do 200-300 tyś CP. Do tego dochodzi broń na pozwolenie której na koniec 2018 r. było 505429
http://statystyka.policja.pl/st/wybrane ... -2018.html
Bum na robienie pozwoleń ciągle trwa (od mniej więcej 2014 r.) szczególnie na broń do celów kolekcjonerskich i sportowych.
Każdy kto coś tam posiada nie chciałby tego stracić. Każdy posiadacz kogoś inspiruje czyli ma kolegę lub kolegów którzy chętnie poszliby w jego ślady, a więc sympatyków broni może być sporo. To jest rzesza ludzi mogąca iść nawet w miliony. Za sprawą popularności strzelectwa znacznie rozwinął się rynek broni. W mieście do którego mi najbliżej w ciągu ostatniego roku powstało 4 nowe sklepy z koncesją. Podczas gdy przez ostatnie lata było ich tylko 2 teraz jest 6. W okolicy powstało kilka strzelnic. Ci ludzie w skali kraju tworzą pewne lobby z którym władza też powinna sie liczyć.
Rozwój rynku broni pośrednio można sprawdzić tutaj:
https://archiwumbip.mswia.gov.pl/bip/fo ... gospo.html
Są tu koncesje udzielone od 2003 r. włącznie z tymi już cofniętymi.
W sumie ludzie tworzący rynek broni to spora armia ludzi, wyborców o dość konserwatywnych poglądach (trudniejszych do urobienia).
Po drugie. Urabianie społeczeństwa ma na celu tworzenie hoplofobów.
Ja widzę to tak (poniekąd na własnym przykładzie) od zawsze interesowałem się bronią. Moja mama natomiast od zawsze się jej bała. Zupełnie irracjonalnie, bez żadnego uzasadnienia. Często słyszałem „weź to zabierz”, „po co Ci to”, „żeby tylko nie było z tego jakiegoś nieszczęścia”, „nie chcę tego widzieć na oczy”. Na szczęście mój tata pod tym względem był normalny, ale gdyby nie on miałbym raczej pod górkę.
Nie oszukujmy się, nasze spokojne życie zależy od relacji (najczęściej) z kobietami, (najpierw z matką, potem z żoną, córką, niekiedy z szefową itp. ) ich odmienna opinia na ten temat może mieś istotny wpływ na nasze życie. Moja mama niechęć do broni ma wrodzoną, ale wiele osób zostaje hoplofobami właśnie dzięki propagandzie. A propaganda to dziś wszystkie media. I jeśli kiedyś na coś przykręcą śrubę to na pewno gdzieś da się usłyszeć: „ i bardzo dobrze, że nareszcie ktoś się za to wziął, tyle się ostatnio słyszało o tych przypadkach z bronią, nie było tygodnia żeby ktoś do kogoś nie strzelał”
Twierdzę, że właśnie dlatego tyle się o tym negatywnie pisze i mówi by wbić ludziom do głowy że broń jest niebezpieczeństwem.
Mnie taka propaganda trochę wk..wia trochę śmieszy, ale ona naprawdę działa. Ludzie są coraz głupsi. Łatwo jest urobić kobiety, lewaków, zielonych, tfffuu gejów i innych hipsterów. Przez taką propagandę hoplofobem może zostać czyjaś matka, siostra, żona, wychowawczyni w szkole, czy szef w pracy. I normalny facet, o normalnych zainteresowaniach może mieć wtedy prze..bane.