Filmy
Moderator: Moderatorzy
Re: Filmy
Stale można (zależnie od warunków i konkretnego gatunku) można zahartować do 65-66 HRC. Więcej to już raczej ciężko. Przebarwień nie widać, to fakt, czyli prędkość i siła nie była tak duża, aby nagrzać materiał. Z drugiej strony nawet nagrzanie do relatywnie niskich temperatur (100-150 stopni Celsjusza) może w tym wypadku obniżyć twardość.
-
- Posty: 3726
- Rejestracja: 6 lutego 2005, 21:23
Re: Filmy
Można założyć, że frez zdecydowanie RACZEJ nie był stalowy. Teraz to pełnowęglikowe itp się stosuje i nie jest to jakaś egzotyka a raczej norma.
Stale można hartować o ile wiem tuż powyżej 70HRC. Przebarwień w materiale nie widać natomiast wióry oczywiście widać, że leciały ciepłe .
Stale można hartować o ile wiem tuż powyżej 70HRC. Przebarwień w materiale nie widać natomiast wióry oczywiście widać, że leciały ciepłe .
-
- Posty: 3726
- Rejestracja: 6 lutego 2005, 21:23
Re: Filmy
Różne węgliki się stosuje. Nie wiem z jakiego jest ten konkretny frez. Chodzi o to, że teraz często całe narzędzie jest z węglika a nie np. stal z ostrzami węglikowymi. Na to potem idą powłoki ograniczające ścieranie, przyklejanie materiału, zwiększające poślizg i odporność na przegrzanie.
Re: Filmy
Te frezy do twardzizny mają inną geometrię ostrza, parametry też są specjalnie dobierane.
Inna sprawa że ludzie kombinują i zwykłą widią do betonu łożysko przewiercą
https://www.youtube.com/watch?v=RRKKKjAjhps
Inna sprawa że ludzie kombinują i zwykłą widią do betonu łożysko przewiercą
https://www.youtube.com/watch?v=RRKKKjAjhps
-
- Posty: 3726
- Rejestracja: 6 lutego 2005, 21:23
Re: Filmy
Boli mnie kiedy na to patrzę . To jeszcze skrawanie czy już obróbka przez erozję? Moja techniczna dusza została zgwałcona .
-
- Posty: 3726
- Rejestracja: 6 lutego 2005, 21:23
Re: Filmy
Właśnie to "na łatwiznę" mnie boli huehue. Ja u siebie jednak unikam prowizorki i jak coś robię to narzędziem które do tego służy. A jak moim wiertłem ktoś kiedyś spróbuje cokolwiek rozwiercać to gołymi rękami chyba uduszę .
Dzięki temu robota idzie mi w miarę szybko, sprawnie i porządnie .
Dzięki temu robota idzie mi w miarę szybko, sprawnie i porządnie .
- Apolinary Koniecpolski
- Posty: 2180
- Rejestracja: 19 lipca 2008, 11:05
- Lokalizacja: Smolanka
Re: Filmy
Kilka uwag co do pierwszego filmiku*(i ostrzeżenie - będę przynudzał).
Oglądałem po łebkach, ale nigdzie nie widziałem frezowania trochoidalnego, a tylko tzw. obróbkę "wysokowydajną"**.
Pod bardzo chwytliwym(i często wykorzystywanym w prospektach reklamowych etc.) terminem obróbka "wyskowydajna"(HEM - high efficiency machining/milling) nie kryje się żadne novum, jest to po prostu odmiana frezowania obwodowego stosowanego od zawsze na frezarkach poziomych, a sporadycznie i na pionowych.
Najlepiej sprawdzało się to na poziomych ze względu na sztywność(masywny frez nasadzony na konkretny trzpień, dodatkowo podparty nielichą podtrzymką).
Przez lata pojawiło się kilka udogodnień dzięki którym obróbka ta przeżywa drugą młodość(odgrzewany kotlet bardziej by tu pasowało), najważniejsze z nich to:
-przekładnie śrubowo-toczne(tzw. "śruby kulowe") z napięciem wstępnym, pozwalają bez potrzeby okresowej regulacji na wieloletnią, praktycznie pozbawioną luzu nawrotnego pracę, co z kolei umożliwia frezowanie współbieżne(wiór gruby na wejściu - cienki na wyjściu, czyli na odwrót niż przy klasycznym/przeciwbieżnym, co skutkuje spokojniejszą pracą i zazwyczaj mniejszym grzaniem się freza mimo znacznie większych parametrów obróbki).
-frezy węglikowe(w szczególności wprowadzone kilkadziesiąt lat temu węgliki drobnoziarniste - mniej podatne na szok termiczny i "wypychanie" ziaren z osnowy kobaltowej).
-i wreszcie automatyzacja, w tym sterowanie numeryczne(zamiast jednego lub kilku przejazdów można bez problemu pozwolić sobie na kilkadziesiąt - a w razie potrzeby kilkaset i więcej).
Do tego dochodzi kilka miłych, ale tak naprawdę niespecjalnie krytycznych*** dodatków, jak stosowna geometria ostrza, pokrycia(coby dyfuzją i utlenianiem się za bardzo nie przejmować), nierównomierna podziałka i zmienny skok - a jak jeszcze nieparzysta liczba piór dochodzi to już w ogóle bomba(te trzy drobiazgi mają spory wpływ na redukcję drgań narzędzia), gęsta podziałka(im więcej piór, tym płytsze rowki wiórowe, co skutkuje sporym przekrojem rdzenia narzędzia - znów sztywność).
Wszystko to razem wzięte pozwala na bardzo efektywne wykorzystanie frezów palcowych(a i niektórych głowiczek).
Możemy sobie pozwolić na dosuw praktycznie równy części roboczej narzędzia(czyt. "pod sam trzonek"), dzięki czemu ciepło etc. rozkłada się na większej długości, co pozwala na znaczne zwiększenie prędkości obwodowej(i zamiast śmiesznych osiemdziesięciu metrów dajemy dwieście czy nawet czterysta), jeżeli do tego dodać naprawdę spore posuwy(małe nadkładanie to niejako wymusza w celu zachowania przekroju wióra), to mamy obróbkę prawie doskonałą.
Prawie bo:
-nie wszędzie i nie zawsze da się ją zastosować
-może być problem z ewakuacją wióra, chłodziwo najczęściej odpada(inna sprawa że jest zbędne - przy odpowiednio dobranych parametrach i tak ponad 90% ciepła idzie w wiór) a powietrze nie wszędzie dochodzi(normą jest czoło oprawki poruszające się kilka milimetrów do nawet kilku dych - sztywność - nad detalem).
-nie na każdej maszynie można sobie na to pozwolić(z różnych względów).
A to jeszcze nie jest wszystko.
Jest ciekawe zjawisko(nie jest ograniczone do obróbki wysokowydajnej) związane z prędkością obwodową narzędzia i temperaturą, ta rzecz jasna wzrasta wraz z "podkręceniem obrotów" - ale tylko do pewnego momentu, powyżej którego zaczyna... opadać
Na razie jest to tylko sporadycznie stosowana ciekawostka(mało jest odpowiednio sztywnych maszyn w których idzie rozbujać wrzeciono do kilkunastu-kilkudziesięciu tysięcy obrotów z zachowaniem sensownego momentu), ale to dziś, a czas szybko zapierdziela
Kiedyś nieopatrznie pochwaliłem się że w poprzednich robotach frezowanie w hartowanym to była codzienność - co nie do konca pokrywało się z rzeczywistością...
O ile materiał ulepszony do 32HRC(np.1.2311) to faktycznie był chleb powszedni, to zabawy z hartowanym ograniczały do zbierania kilku dyszek z detali które rzadko miały więcej jak 55HRC i w zasadzie były uwienczeniem wielotygodniowej roboty.
Ale to było przy formach w dobrze(zazwyczaj...) zorganizowanych narzędziowniach, teraz zajmuję się ustrojstwami do obróbki plastycznej(krępowniki, wykrojniki, tłoczniki etc. - czyli 60HRC nie należy do rzadkości), a biuro konstrukcyjne będzie miało obsadę szkieletową jak/jeśli wakat na stanowisku technologa obsadzą średnio chętnym frezerem z łapanki(który jak to na ciężkiego frajera przystało, i tak od ponad roku robi za de facto technologa - za frajer...), o rozdzielni, kajocie, ślusarzu prowadzącym i tym podobnych fanaberiach można tylko pomarzyć...
W takich oto wyjątkowo sprzyjających warunkach opisana powyżej obróbka często i gęsto ratuje dupę, a na dodatek pozwala zaoszczędzić sporo czasu i narzędzi
*(do drugiego odniosę się później/kiedy indziej)
**choć często łączoną - np. przy wykonywaniu kanałków etc. - właśnie z torem trochoidalnym.
Niektórzy traktują ją jako odmianę obróbki tzw. "szybkościowej", ale jest to dosyć naciągane, bo podobieństwa konczą się na wykorzystaniu(kontrolowanego) pocienienia wióra.
***parę osób nie dowierzało do czego zmuszę przeostrzony na kolanie(sic!) ogryzek taniej dwunastki - po dobrze ponad kilkunastu kilogramach surowej encówy i czterdziestki piątki przerobionej na wiór o aparycji siana niektórzy nadal nie dowierzali
Oglądałem po łebkach, ale nigdzie nie widziałem frezowania trochoidalnego, a tylko tzw. obróbkę "wysokowydajną"**.
Pod bardzo chwytliwym(i często wykorzystywanym w prospektach reklamowych etc.) terminem obróbka "wyskowydajna"(HEM - high efficiency machining/milling) nie kryje się żadne novum, jest to po prostu odmiana frezowania obwodowego stosowanego od zawsze na frezarkach poziomych, a sporadycznie i na pionowych.
Najlepiej sprawdzało się to na poziomych ze względu na sztywność(masywny frez nasadzony na konkretny trzpień, dodatkowo podparty nielichą podtrzymką).
Przez lata pojawiło się kilka udogodnień dzięki którym obróbka ta przeżywa drugą młodość(odgrzewany kotlet bardziej by tu pasowało), najważniejsze z nich to:
-przekładnie śrubowo-toczne(tzw. "śruby kulowe") z napięciem wstępnym, pozwalają bez potrzeby okresowej regulacji na wieloletnią, praktycznie pozbawioną luzu nawrotnego pracę, co z kolei umożliwia frezowanie współbieżne(wiór gruby na wejściu - cienki na wyjściu, czyli na odwrót niż przy klasycznym/przeciwbieżnym, co skutkuje spokojniejszą pracą i zazwyczaj mniejszym grzaniem się freza mimo znacznie większych parametrów obróbki).
-frezy węglikowe(w szczególności wprowadzone kilkadziesiąt lat temu węgliki drobnoziarniste - mniej podatne na szok termiczny i "wypychanie" ziaren z osnowy kobaltowej).
-i wreszcie automatyzacja, w tym sterowanie numeryczne(zamiast jednego lub kilku przejazdów można bez problemu pozwolić sobie na kilkadziesiąt - a w razie potrzeby kilkaset i więcej).
Do tego dochodzi kilka miłych, ale tak naprawdę niespecjalnie krytycznych*** dodatków, jak stosowna geometria ostrza, pokrycia(coby dyfuzją i utlenianiem się za bardzo nie przejmować), nierównomierna podziałka i zmienny skok - a jak jeszcze nieparzysta liczba piór dochodzi to już w ogóle bomba(te trzy drobiazgi mają spory wpływ na redukcję drgań narzędzia), gęsta podziałka(im więcej piór, tym płytsze rowki wiórowe, co skutkuje sporym przekrojem rdzenia narzędzia - znów sztywność).
Wszystko to razem wzięte pozwala na bardzo efektywne wykorzystanie frezów palcowych(a i niektórych głowiczek).
Możemy sobie pozwolić na dosuw praktycznie równy części roboczej narzędzia(czyt. "pod sam trzonek"), dzięki czemu ciepło etc. rozkłada się na większej długości, co pozwala na znaczne zwiększenie prędkości obwodowej(i zamiast śmiesznych osiemdziesięciu metrów dajemy dwieście czy nawet czterysta), jeżeli do tego dodać naprawdę spore posuwy(małe nadkładanie to niejako wymusza w celu zachowania przekroju wióra), to mamy obróbkę prawie doskonałą.
Prawie bo:
-nie wszędzie i nie zawsze da się ją zastosować
-może być problem z ewakuacją wióra, chłodziwo najczęściej odpada(inna sprawa że jest zbędne - przy odpowiednio dobranych parametrach i tak ponad 90% ciepła idzie w wiór) a powietrze nie wszędzie dochodzi(normą jest czoło oprawki poruszające się kilka milimetrów do nawet kilku dych - sztywność - nad detalem).
-nie na każdej maszynie można sobie na to pozwolić(z różnych względów).
A to jeszcze nie jest wszystko.
Jest ciekawe zjawisko(nie jest ograniczone do obróbki wysokowydajnej) związane z prędkością obwodową narzędzia i temperaturą, ta rzecz jasna wzrasta wraz z "podkręceniem obrotów" - ale tylko do pewnego momentu, powyżej którego zaczyna... opadać
Na razie jest to tylko sporadycznie stosowana ciekawostka(mało jest odpowiednio sztywnych maszyn w których idzie rozbujać wrzeciono do kilkunastu-kilkudziesięciu tysięcy obrotów z zachowaniem sensownego momentu), ale to dziś, a czas szybko zapierdziela
Kiedyś nieopatrznie pochwaliłem się że w poprzednich robotach frezowanie w hartowanym to była codzienność - co nie do konca pokrywało się z rzeczywistością...
O ile materiał ulepszony do 32HRC(np.1.2311) to faktycznie był chleb powszedni, to zabawy z hartowanym ograniczały do zbierania kilku dyszek z detali które rzadko miały więcej jak 55HRC i w zasadzie były uwienczeniem wielotygodniowej roboty.
Ale to było przy formach w dobrze(zazwyczaj...) zorganizowanych narzędziowniach, teraz zajmuję się ustrojstwami do obróbki plastycznej(krępowniki, wykrojniki, tłoczniki etc. - czyli 60HRC nie należy do rzadkości), a biuro konstrukcyjne będzie miało obsadę szkieletową jak/jeśli wakat na stanowisku technologa obsadzą średnio chętnym frezerem z łapanki(który jak to na ciężkiego frajera przystało, i tak od ponad roku robi za de facto technologa - za frajer...), o rozdzielni, kajocie, ślusarzu prowadzącym i tym podobnych fanaberiach można tylko pomarzyć...
W takich oto wyjątkowo sprzyjających warunkach opisana powyżej obróbka często i gęsto ratuje dupę, a na dodatek pozwala zaoszczędzić sporo czasu i narzędzi
*(do drugiego odniosę się później/kiedy indziej)
**choć często łączoną - np. przy wykonywaniu kanałków etc. - właśnie z torem trochoidalnym.
Niektórzy traktują ją jako odmianę obróbki tzw. "szybkościowej", ale jest to dosyć naciągane, bo podobieństwa konczą się na wykorzystaniu(kontrolowanego) pocienienia wióra.
***parę osób nie dowierzało do czego zmuszę przeostrzony na kolanie(sic!) ogryzek taniej dwunastki - po dobrze ponad kilkunastu kilogramach surowej encówy i czterdziestki piątki przerobionej na wiór o aparycji siana niektórzy nadal nie dowierzali
Nie chcę mieć racji, w zupełności wystarczy że Was poróżnię lub choć rozdrażnię.
W sprawie prawdy proszę zgłaszać się do walizy
W sprawie prawdy proszę zgłaszać się do walizy
Re: Filmy
Przy remontach to bywa różnie, czasami dedykowane narzedzie jest niedostępne w rozsądnym czasie, czasami jego cena wielokrotnie przewyższa wartość obrabianego detalu.dexter 1990 pisze: ↑21 czerwca 2021, 16:21Ja u siebie jednak unikam prowizorki i jak coś robię to narzędziem które do tego służy. A jak moim wiertłem ktoś kiedyś spróbuje cokolwiek rozwiercać to gołymi rękami chyba uduszę .
Ja dzielę narzędzia na takie lepsze ( trzeba się dwa razy zastanowić przy ryzykownych operacjach) i takie których nie szkoda ( mam ich dużo, są badziewne itd) - co do wierteł to lepsze nie są na widoku bo zawsze przyjdzie jakiś szpenio co będzie chciał sobie skobel czy tam co innego rozwiercić
- Apolinary Koniecpolski
- Posty: 2180
- Rejestracja: 19 lipca 2008, 11:05
- Lokalizacja: Smolanka
Re: Filmy
Ale zawsze się serce kraje gdy z jakiegoś powodu trzeba obedrzeć nowiutkie narzędzie.
Pół biedy kiedy przyjdzie potrzeba odsadzić frezika(bo to i tak praktycznie jednorazówka) czy wytaczadło(bo to tradycyjnie pierwsza rzecz jaką się robi zaraz po wyjęciu z pudełka), ale już choćby najtansza głowiczka boli(nawet pomimo zapewnień producentów że tak trzeba jeśli z płytek z większym promykiem chce się skorzystać...).
Pół biedy kiedy przyjdzie potrzeba odsadzić frezika(bo to i tak praktycznie jednorazówka) czy wytaczadło(bo to tradycyjnie pierwsza rzecz jaką się robi zaraz po wyjęciu z pudełka), ale już choćby najtansza głowiczka boli(nawet pomimo zapewnień producentów że tak trzeba jeśli z płytek z większym promykiem chce się skorzystać...).
Nie chcę mieć racji, w zupełności wystarczy że Was poróżnię lub choć rozdrażnię.
W sprawie prawdy proszę zgłaszać się do walizy
W sprawie prawdy proszę zgłaszać się do walizy
Re: Filmy
Niechaj problemy naszych problemów będą naszymi radościami.
- Apolinary Koniecpolski
- Posty: 2180
- Rejestracja: 19 lipca 2008, 11:05
- Lokalizacja: Smolanka
Re: Filmy
Jest to wielce niesmaczne...
Nie chcę mieć racji, w zupełności wystarczy że Was poróżnię lub choć rozdrażnię.
W sprawie prawdy proszę zgłaszać się do walizy
W sprawie prawdy proszę zgłaszać się do walizy
i dla tego WP powinno być zlikwidowane
Niechaj problemy naszych problemów będą naszymi radościami.